Joanna Chmielewska
Pułapka na złodziei
(fragment powieści Wszelki wypadek)

Kiedy dotarli do domu, matki jeszcze nie było. Czekał za to na nich ogromnie zdenerwowany Chaber.
- Co się stało, piesku? - spytała z niepokojem Janeczka. - Pokaż, co tu się działo.
Chaber pokazał. Rodzeństwo popatrzyło na siebie ze zgrozą.
- Pies warczy pod bramą, czyli porządny człowiek tam nie stał - zawyrokował Pawełek.
Zanim Janeczka zdążyła sprecyzować swoją opinię, nadjechała matka. W milczeniu przyglądali się, jak grzebie kluczem w nowym zamku. Pawełka tknęło okropne przeczucie.
Wyjął matce klucz z ręki. Zaledwie spróbował wcisnąć go w zamek, zrozumiał od razu.
- Cristal cement - oznajmił złowieszczo. - Co to znaczy? - spytała bezradnie pani Krystyna.
Janeczka z miejsca pojęła wszystko.
- To znaczy, że złodzieje czają się na nasz samochód. Zablokowali bramę, żebyś nie mogła wjechać do środka. I już czekają na okazję. - A może to sprawka jakiegoś chuligana? - spytała niepewnie matka. - Chaber mówi, że tu stał prawdziwy złoczyńca - odparła Janeczka zimnym głosem.
Pani Krystyna ugięła się od razu. Poglądy psa były nie do podważenia.
- To co zrobić?
- Trzeba zabezpieczyć wóz- zaproponowała Janeczka. - Może odkręcimy koła?
W tym momencie nadjechał Rafał. Wysłuchał krótkiej relacji i zastanowił się.
- Koła może niekoniecznie, raczej odłączyć akumulator. Z tym, że ja bym nawiązał kontakt z glinami. I to zaraz. Kto dzwoni?
Pani Krystyna poddała się.
- No nie dzieci przecież. Ktoś dorosły...
Przed furtkę wyszedł wujek Andrzej. Został powiadomiony o całej sprawie. Wujek wierzył psu jak cała rodzina i potraktował rzecz poważnie.
Trzy samochody zostały ustawione zderzak przy zderzaku, a cała rodzina zgromadziła się w kuchni podsłuchując rozmowę wujka Andrzeja z policją.
Porucznika, który przyszedł po półgodzinie, Chaber uznał za przyzwoitego człowieka, cała rodzina zatem odniosła się do niego przyjaźnie i z pełnym zaufaniem.
- Możliwe, że jest to fałszywy alarm - powiedział wujek Andrzej na zakończenie relacji. - Ale to już muszą panowie ocenić osobiście.
Porucznik słuchał w milczeniu i odezwał się dopiero teraz.
- Proszę państwa - rzeką spokojnie. - Nie jesteśmy dziećmi i możemy...
Urwał nagle, uświadomiwszy sobie, że przy stole siedzi dwoje dzieci. Nieco strapiony popatrzył na Janeczkę i Pawełka. Przyglądali mu się zimnym wzrokiem.
Pani Krystynie zrobiło się gorąco. Wiedziała, że powinna odsunąć dzieci od tej narady, ale wydawało jej się to równie bezsensowne, co niesprawiedliwe.
- Moje dzieci razem z psem wiedzą więcej niż reszta rodziny - powiedziała słabym głosem. - Wszystkich troje należy traktować poważnie...
Porucznikowi ta wypowiedź wydała się dziwna, ale przestał się wahać.
- Możemy sobie powiedzieć prawdę w oczy - podjął z determinacją. - Krążą plotki, jakoby policja współdziała ze złodziejami. Ja mam tego dosyć. Łapówek nie biorę. Być może strącę tutaj czas, ale pułapkę zastawiłem. Przy okazji poproszę o pozwolenie wykorzystania ogrodu państwa.
Pani Krystyna uczyniła gest, który oddawał mu do dyspozycji nie tylko ogród, ale i cały dom razem ze strychem i piwnicami. Porucznik podziękował z lekkim roztargnieniem. Wzrok skierował na Chabra.
- Gdybym miał pewność, że ten pies jest wytresowany...
Janeczka wzruszyła ramionami i popatrzyła na niego z widocznym politowaniem. Pawełek lekceważącym tonem zgłosił propozycję:
- Gdzieś tam stoją wasze samochody i w każdym siedzą ludzie, tak? Bez żadnego zaglądania zaraz powiemy panu, które to samochody. Chce panŚ - A proszę, chętnie zobaczę. - Chaber! - zawołała Janeczka półgłosem.
Nie wiadomo skąd wyłonił się nagle pies, przedtem kompletnie niewidoczny. Radośnie skoczył ku swej pani.
- Chodź, pieseczku - powiedziała pani. - Będziemy robić głupi eksperyment.
Wyszli na ulicę. Janeczka pochyliła się nad Chabrem i coś mu szeptała.
Pies odbiegą i bez pośpiechu podążył wzdłuż ulicy, pomiędzy zaparkowanymi samochodami. Przy jednym zatrzymał się i przybrał na moment postawę psa myśliwskiego. Po chwili wystawił kolejne samochody i przysiadł wyczekująco.
- Fantastyczne! - wykrzyknął z zachwytem porucznik. - Co teraz? - spytał Pawełek. - Gdzie się zaczaimyŚ - Myślę, że w domu. Wracamy i zaczyna się czekanie...
Mniej więcej za kwadrans jedenasta do holu wpadł Chaber . Całym sobą zawiadamiał, że coś się dzieje. Porucznika poderwało z miejsca. Uspokajał wszystkich gestami dłoni, równocześnie informując swoich współpracowników przez radiotelefon, że akcja się rozpoczęła.
Na zewnątrz działo się coś okropnego. Czterech ludzi chwyciło małego fiata Rafała i przestawiło go o dwa metry. Następnie przenieśli dużego fiata wujka Andrzeja, dzięki czemu wokół volkswagena pojawiła się wolna przestrzeń. Jeden z owych ludzi zaczął manipulować kluczykiem przy zamku i natychmiast rozległo się przeraźliwe wycie.
Człowiek z miejsca dał spokój kluczykowi. Tylna klapa stojącej obok ciężarówki opadła ze szczękiem, na zewnątrz wyjechała pochylnia. Sześciu ludzi zaczęło wpychać na nią volkswagena. Znajdował się już w połowie drogi, kiedy nastąpiły dalsze wydarzenia.
Z dwóch stron pojawiły się nagle dwa samochody. Jeden stanął w poprzek przed maską ciężarówki, drugi znalazł się z tyłu. Równocześnie jak spod ziemi wyrośli policjanci, błysnęły flesze, zaświecił potężny reflektor. Zabrzmiały rozmaite okrzyki, ilość policjantów wzrosła zdumiewająco, złodzieje nie mieli szans. Dobrowolnie zaczęli wyłazić z szoferki i z pudła, jeden rzucił się do ucieczki, ale został natychmiast złapany.
Najbliższy policjant poświecił do wnętrza ciężarówki.
- o kurza twarz! - wrzasnął zachwycony. - Mamy dowód rzeczowy! BMW!
Zatrzymani i ich ciężarówka odjechali na komendę. BMW z wnętrza zostało wydobyte i ruszyło za nimi o własnych siłach.
- Ukradzione je chyba dosłownie przed chwilą bo jeszcze nie mamy zgłoszenia - powiedział porucznik, poczęstowany przez panią Krystynę winem, herbatą i krewetkami. - Jeśli państwo pozwolą, zaraz się dowiem, do kogo należy.
Zdecydowanie był to wieczór obfitujący w sensacje dla wielu osób. Właściciel BMW omal nie dostał zawału przy telefonie, gdy usłyszał, że jego samochód został ukradziony.
- Samochód zaraz zostanie panu podstawiony - powiedział porucznik. - Formalności załatwimy później.
Janeczka i Pawełek odłożyli słuchawkę w sypialni pani Krystyny.
- No, no - powiedział Pawełek z uznaniem. - Ten porucznik to przyzwoity facet. - Owszem - przyświadczyła Janeczka. - Gdyby był psem, powinien dostać porządną kość z mięsem...

1. Czy zdanie: "BMW zostało wydobyte z wnętrza i ruszyło o własnych siłach" jest prawidłowe? Co osiągnęła autorka budując je w ten sposób?
2. Oto zapis rozmowy telefonicznej z policjantami. Ponieważ jednak nie była ona prowadzona przez telefon głośnomówiący, zebrani słyszeli jedynie wypowiedzi wujka Andrzeja. Domyśl się, co mówił porucznik i wpisz to w odpowiednie miejsca.

PORUCZNIK:
......................................................................................

WUJEK:
Panie poruczniku, jestem dorosłym człowiekiem z wykształceniem technicznym i cristal cement w dziurce od klucza oglądałem na własne oczy.

PORUCZNIK:
.......................................................................................

WUJEK:
Oczywiście, że może to być sprawka jakiegoś złośliwego chłopaka, ale przed domem został volkswagen golf i wszyscy wiemy, co o tym sądzić.

PORUCZNIK:
.......................................................................................

WUJEK:
Tak, ktoś widział to zapychanie, świadek ze wszech miar wiarygodny.

PORUCZNIK:
.......................................................................................

WUJEK:
Niestety, przez telefon nie. Tylko osobiście.

PORUCZNIK:
.......................................................................................

WUJEK:
Dziękuje bardzo, czekamy.

3. Wymyśl i napisz relację, którą wujek Andrzej złożył porucznikowi po jego przyjściu.
4. Wymyśl i napisz polecenia, które Janeczka wydawała psu.
5. Dlaczego wyproszenie dzieci z narady z porucznikiem byłoby "równie bezsensowne, co niesprawiedliwe"?
6. Janeczka dałaby policjantowi w nagrodę, gdyby był psem, kość z mięsem. Czy można na tej podstawie wyciągnąć jakieś wnioski na temat bohaterki? a jaką ty zaproponowałbyś nagrodę dla porucznika?
7. Opowiedzcie o swoich zwierzętach. Czy ktoś z was ma psa tak mądrego, jak Chaber Janeczki i Pawła?

Podręcznik 4 klasy

Język polski w szkole

Kanon literatury dla dzieci

Strona główna