Michael Ende
Książka wymarzona
(fragment Nie kończącej się opowieści)

Bastian wpatrywał się w książkę.
- Ciekaw jestem - powiedział do siebie - co właściwie dzieje się w książce, póki jest zamknięta. Naturalnie są w niej tylko litery wydrukowane na papierze, ale mimo to - coś jednak musi się dziać, bo kiedy ją otwieram, to nagle jest tam już cała historia. Są osoby, których jeszcze nie znam, są najróżniejsze przygody, wyczyny i walki - czasem zdarzają się burze morskie, a czasem przybywa się do obcych krajów i miast. Wszystko to w jakiś sposób tkwi w książce. Trzeba ją czytać, żeby to przeżywać, jasne. Ale w niej tkwi to już przedtem. Ciekaw jestem, jak?
I raptem ogarnął go nieomal uroczysty nastrój.
Usiadł jak należy, sięgnął po książkę, otworzył na pierwszej stronie i zaczął czytać

Nie Kończącą Się historię

Aż po najdalszy skraj Dziwoboru wszelka zwierzyna przycupnęła w swych jaskiniach, gniazdach i norach. Była północ, a w wierzchołkach olbrzymich, prastarych drzew huczał wicher. Pnie niezwykłej grubości trzeszczały i skrzypiały.
Nagle w zaroślach pojawiło się nikłe światełko, przemykało zygzakami, zatrzymywało się drżąc to tu, to tam, ulatywało w górę, siadało na gałęzi i zaraz pędziło dalej. Była to lśniąca kula wielkości mniej więcej dziecięcej piłki, sadziła długimi susami, co jakiś czas dotykała ziemi i znów się wznosiła. Ale to nie była piłka.
Był to błędny ognik. Zdarzyło mu się zmylić drogę. Był to więc zbłąkany błędny ognik, zjawisko nawet w Fantazjanie dość rzadkie. Na ogół to właśnie za sprawą błędnych ogników błądzą inni.
We wnętrzu kulistego światełka widać było małą, nadzwyczaj ruchliwą postać, która skakała i pędziła co sił. Nie był to ani samczyk, ani samiczka, bo takich różnic u błędnych ogników nie ma. W prawej ręce niósł miniaturową białą flagę, która trzepotała mu za plecami. Mógł to więc być poseł albo parlamentariusz.
Wyskoczył poza występ skalny i cofnął się przestraszony. Dysząc jak zziajany psiak, przysiadł w dziupli i usiłował zebrać myśli, zanim odważył się ruszyć ponownie i ostrożnie wyjrzał zza skały.
Przed nim leżała leśna polana, a w blasku ogniska siedziały sobie trzy postacie - olbrzym, nocny zmór i miniludek...

Zegar na pobliskiej wieży wybił dziewiątą. Myśli Bastiana bardzo niechętnie powróciły do rzeczywistości. Rad był, że NIE KOŃCZĄCA SIĘ HISTORIA nie miała z nią nic wspólnego.
Nie lubił książek, w których opowiadano mu w tonacji markotnej i zgorzkniałej o najzupełniej powszednich zdarzeniach z najzupełniej powszedniego życia jakichś najzupełniej powszednich ludzi. Miał tego dość już w rzeczywistości, po co jeszcze o tym czytać? Ponadto krew go zalewała, kiedy spostrzegał, że chcą go w coś wplątać. A w takich książkach czytelnik zawsze, mniej czy bardziej wyraźnie, miał zostać w coś wplątany.
Bastian przepadał za książkami, które były zajmujące lub zabawne, które pozwalały marzyć, za książkami, w których wymyślone postacie przeżywały wspaniałe przygody, a człowiek mógł sobie wyobrazić rzeczy najniezwyklejsze.
Bo to potrafił - może było to jedyne, co naprawdę potrafił: wyobrazić sobie coś, tak wyraźnie, jakby to naprawdę widział i słyszał. Kiedy opowiadał sobie swoje historyjki, zapominał nieraz o wszystkich wokoło i budził się dopiero na koniec jak ze snu. A ta książka była całkiem w stylu jego własnych historyjek! Czytając słyszał nie tylko trzeszczenie grubych pni i huk wiatru w wierzchołkach drzew, , ba, wydawało mu się nawet, że czuje zapach mchu i leśnego podszycia.
W jego klasie zacznie się niedługo lekcja przyrody, polegająca głównie na wyliczaniu kwiatostanów i pręcików. Bastian był rad, że siedzi sobie ukryty na strychu i może czytać. To była książka w sam raz dla niego, uznał, książka wymarzona!

Tłumaczenie Sławomir Błaut


1.Jak sadzisz, dlaczego Bastian uznał Nie kończąca się historię za książkę wymarzoną dla siebie?

2.Określ, jakie książki lubił, a jakich nie lubił Bastian. Spróbuj też nazwać je jednym słowem.

3.Opowiedz, jakie książki ty lubisz najbardziej.

4.Wymyśl odpowiedź na pytanie, co właściwie dzieje się w książce, póki jest zamknięta.

5.Wyjaśnij, jak rozumiesz słowa o książkach, w których czytelnik miał zostać w coś wplątany.


Podręcznik 5 klasy

Język polski w szkole

Kanon literatury dla dzieci

Strona główna