KLUB "POMOCNA DŁOŃ" - Marek, Marek, chodź! Idziemy grać w piłę! - Nie mogę... - Marek, mam nową grę! Wpadniesz do mnie? - Nie mogę... - Kto pomoże Jackowi odrobić lekcje? Może ty, Marku? - Kiedy ja... proszę pani, nie mogę... Takie obrazki powtarzają się coraz częściej. Marek - towarzyski, rozgadany, psotny, pierwszy do zabaw i gier - nie ma czasu dla kolegów, zaraz po zajęciach szybko wraca do domu. - Co mu się, stało? Jak myślicie, chłopaki? - nie wytrzymał w końcu Adrian. - Może wpadł w złe towarzystwo? Jacek pokręcił z powątpiewaniem głową: - Eee, nie. To nie to. Uczy się dobrze, nie rozrabia... Szymek, może ty byś wybadał swoją mamę? Przecież ona i mama Marka to wielkie przyjaciółki. I następnego dnia zagadka się wyjaśniła. Szymon wpadł jak bomba do klasy. - Marek musi się opiekować babcią! Ona ma bardzo słabe serce. Nie wiadomo, kiedy coś jej się może stać. No to przedpołudniem zagląda do niej sąsiadka, potem przychodzi Marek i czeka, aż zmieni go mama. A w nocy babci pilnuje tata. Tata Marka, oczywiście. Wszyscy posmutnieli. - Słuchajcie! - Ola uratowała sytuację. - Przecież babcia Marka żyje! z chorym sercem można żyć wiele lat. Mój dziadek też to ma i świetnie się trzyma. - Faktycznie! - Włączył się Jacek. - Zamiast się martwić na zapas, trzeba pomyśleć, jak pomóc Markowi. - Jak to jak?! Ja opiekowałam się moją babcią, kiedy była chora. Mogę też pomagać babci Marka! - To była znowu Ola. - I ja! i ja! Ja też! a ja się przy was nauczę! - Dzieci przekrzykiwały się nawzajem. - To świetny pomysł - stwierdziła pani, która już od kilku minut niepostrzeżenie przysłuchiwała się dyskusji. - Zaraz wspólnie ustalimy plan dyżurów, a ja zawiadomię rodziców Marka, że Klub "Pomocna Dłoń" zajmie się tą sprawą. - Klub "Pomocna Dłoń"ŚŚ? - zdumiały się dzieci. - A co to takiego? - Nie wiecie? - Pani była zaskoczona. - Przecież właśnie go założyłyście.
|
|