Konstruktywizm pedagogiczny

Im więcej wiem, tym więcej nie wiem.
Tego powinna uczyć każda dobra szkoła.
Jurij Łotman

Konstruktywizm to nurt socjologiczny, którego podstawowe założenia wciąż wzbudzają kontrowersje i silny opór środowisk akademickich. Jednak konstruktywistyczna teoria uczenia się jest coraz szerzej akceptowana zarówno w teorii pedagogicznej, jak i w praktyce. Dzieje się tak, ponieważ w teorii konstruktywizmu pedagogicznego łączą się wszystkie najlepsze tradycje nauczania - od Sokratesa, przez Komeńskiego, po Korczaka, Montessori i Deweya, a ich podstawę teoretyczną tworzą prace Piageta, Wygotskiego i Brunera.

Nie wchodząc w dyskusję z filozoficznymi założeniami konstruktywizmu socjologicznego, zgodzimy się przecież z jego twierdzeniami, że:

  • wiedza jednostki to efekt jej aktywnego działania, jest więc konstrukcją stworzoną przez podmiot uczący się;
  • zdobywanie wiedzy to proces, w trakcie którego jednostka organizuje swój świat;
  • proces ten odbywa się w ciągłej interakcji z otoczeniem i konfrontacji z samym sobą, by w efekcie doprowadzić do rekonstrukcji własnego obrazu świata.
  • Jeśli zgadzamy się z powyższymi tezami, oczywistym staje się, iż:

  • wiedza nie może być wyłącznie dana z góry przez program, podręcznik, nauczyciela, ale musi być odkrywana przez ucznia w trakcie procesu nauczania - uczenia się;
  • wiedza nie jest dana raz na zawsze, zmienia się wraz z postępem naukowym i technologicznym, z przemianami kulturowymi i społecznymi, z rozwojem jednostki; rolą szkoły jest więc przygotowanie ucznia do uczenia się przez całe życie;
  • wiedza to nie tylko informacja, to także, a może zwłaszcza, zdolność do jej wykorzystania w praktyce, szczególnie w celu racjonalnej interpretacji zdarzeń osobistych i społecznych; szkoła musi więc wyposażyć ucznia w narzędzia intelektualne, a nie tylko i nie głównie w informacje;
  • wiedza to efekt działań jednostki, ale odbywają się one w przestrzeni społecznej; nauczyciel więc to - w zależności od etapu nauczania - mistrz, przewodnik, opiekun, ale zawsze organizator środowiska edukacyjnego.
  • Konstruktywizm w pedagogice kładzie nacisk na proces, a nie efekt nauczania - uczenia się. Zwraca uwagę, że dziecko nie rozpoczyna edukacji jako tabula rasa i w procesie nauczania trzeba uwzględniać jego dotychczasową wiedzę. Akcentuje aktywność ucznia, a nie jego wyniki na sprawdzianach. Pamiętajmy jednak, że konstruktywizm nie jest teorią nauczania, tylko teorią poznania. Przyjęcie konstruktywistycznego punktu widzenia przesuwa akcenty w praktyce szkolnej, ale jej nie rewolucjonizuje, a tym bardziej nie burzy.

    Tu dochodzimy do najistotniejszego problemu - jak te piękne zasady realizować w praktyce? Jaki powinien być idealny konstruktywistyczny nauczyciel? Najprościej mówiąc - jak dobry rodzic w trakcie pierwszych 4 lat życia dziecka. W kolejnych latach rodzice na ogół zmieniają się w pedagogów behawioralnych, a obecnie coraz częściej - bezradnych, jednak w pierwszym okresie życia w większości nieświadomie przyjmują podejście konstruktywistyczne.

    Najlepszym przykładem będzie tu rozwój mowy dziecka. Dziecko samodzielnie rekonstruuje system gramatyczny języka, popełniając przy tym mnóstwo błędów, które są traktowane z sympatią i uczuciem, jednak delikatnie korygowane. Rodzice wciąż stawiają dziecko przed coraz trudniejszymi zadaniami, stymulując je do rozwoju i nagradzając pochwałami. Respektują jego indywidualność (a wręcz zachwycają się nią), ale przecież równocześnie wyznaczają jej ramy i granice. Z niewyczerpaną cierpliwością odpowiadają na niekończące się pytania, naturalna ciekawość świata u dziecka budzi ich żywiołową radość, ze wzruszeniem obserwują dziecko długo kontemplujące przypadkowy kwiatek w parku czy zasłuchane w śpiew ptaka.

    Nauczyciel oczywiście nie jest rodzicem swoich uczniów, ale w nauczaniu wczesnoszkolnym - ich opiekunem, co stanowi rolę pokrewną. Konstruktywistyczny nauczyciel będzie więc pielęgnować i wykorzystywać naturalną ciekawość dzieci, motywując je do samodzielnego uczenia się. Będzie prowokować do stawiania pytań i poszukiwania odpowiedzi, łagodnie korygując błędy i pomyłki. Będzie wykazywać zainteresowanie doświadczeniami uczniów, często zaczynając wprowadzenie nowego pojęcia od poznania wiedzy dzieci na ten temat. Wykorzysta konkrety najbliższe dziecku (w starszych klasach suche fakty, dane itp.), by na ich podstawie tworzyć rozumienie pojęć, uogólnienia, interpretacje. Dopuści do dialogu między uczniami, by mogli skonfrontować swoje poglądy i wspólnie wyciągnąć wnioski. Bowiem konstruktywistyczny nauczyciel to przede wszystkim organizator i opiekun, który inspiruje uczniów, akceptując ich autonomię, prawo do własnej inicjatywy oraz prawo do błędu.

    Zasady te można realizować na każdym etapie nauczania i w każdej edukacji. Nie tylko w liceum i nie tylko w trakcie edukacji polonistycznej. Jak robić to na matematyce w klasie 1., pokazuje program Matematyka w działaniu (M. Lisicki, M. Skura Matematyka w działaniu, WSiP, Warszawa 2012):

      Oto przykład sytuacji edukacyjnej mającej na celu rozpoznawanie i nazywanie kształtu koła na rysunku.

    • Najpierw zaciekawienie...
    • W jaki sposób można za pomocą sznurka, ołówka i pinezki narysować koło?

    • Potem nawiązanie do tego, co już dziecko wie, umie...
    • Dziecko doskonale rozpoznaje już kształt koła na przedmiotach. Widziało, manipulowało wieloma przedmiotami o kolistym kształcie - talerzami, kołami od roweru, ringo. Dorośli ten kształt nazywali kołem. Dlatego dziecko bez trudu rozpoznaje wzrokiem i nazywa przedmioty, które mają kształt koła. Koło kojarzy z kształtem słońca, kwiatu, balonu.

    • Następnie przebudowanie wiedzy dziecka...
    • Dziecko wodzi palcem po piłce, na przykład pingpongowej. Wówczas zawsze uda mu się nakreślić koło. Potem palcem rysuje koła na piasku, na tacy z kaszą manną itp. Obrysowuje szablony w kształcie koła. Teraz pora na eksperymentowanie - jak można za pomocą sznurka, ołówka i pinezki narysować koło? Samemu trudno, może łatwiej w parze? Jakie muszą być spełnione warunki, żeby dało się narysować koło?

    • Wreszcie zastosowanie skonstruowanej wiedzy w różnych sytuacjach, najlepiej życiowych...
    • Dziecko już wie, jak można narysować koło. Teraz wykorzysta zdobytą umiejętność (i wiedzę - żeby można było narysować koło, należy trzymać pinezkę w jednym miejscu - to środek koła, i nie można w czasie rysowania skracać lub wydłużać sznurka - promień koła) do nakreślenia na piasku kół potrzebnych na przykład do gry.

    • Na koniec refleksja, ocena dokonana przez dziecko tego, czego się nauczyło.
    • Uczeń rozwiązuje w zeszycie ćwiczeń zadania, które polegają na rozpoznaniu kształtu koła.

    Łatwo zauważyć, że podejściu konstruktywistycznemu najlepiej odpowiadają metody aktywizujące i twórcze, różnorodne formy pracy, ze szczególnym jednak wyróżnieniem pracy grupowej. Konstruktywizm jednak nie odrzuca metod podających czy nauki na pamięć. Najważniejszy, jak w każdym ludzkim działaniu, jest cel wyboru określonej metody, a nie metoda sama w sobie. Jak pisze Mark Windschitl:

      problemem nie jest, czy wybrać wykład lub dyskusję, ale jak zastosować te techniki, aby wspierać raczej niż zdominować myślenie uczniów.

    Warto stosować się do następujących zasad:

  • zajęcia, ich tematyka, wprowadzana problematyka i pojęcia powinny być atrakcyjne poznawczo dla uczniów - dzieci muszą wiedzieć, że czegoś się faktycznie nauczyły i odczuć z tego powodu satysfakcję;

  • trzeba wyjść od wiedzy potocznej posiadanej przez dziecko, aby z jednej strony je zachęcić, a z drugiej zdiagnozować ewentualne błędy w obrazie rzeczywistości;

  • trzeba pozwolić dzieciom na działanie: dyskutowanie, eksperymentowanie, zgłaszanie propozycji, stawianie hipotez, podejmowanie prób itp., delikatnie sterując w kierunku pożądanych rozwiązań;

  • efekt dydaktyczny, który będzie wynikiem tych działań, musi zostać sprawdzony w praktyce (dziecko liczy patyczki, pisze nowe słowo, rozumie wiersz, uświadamia sobie, że oddycha, tańczy polkę...).

    Podejście konstruktywistyczne wpływa także na ocenianie. Wynika z niego konieczność oceniania procesu, a więc postępu, który zrobił uczeń, z uwzględnieniem warunków, jakie posiada (wrodzonych, rodzinnych, społecznych, szkolnych). Gdyby być w pełni konsekwentnym konstruktywistą, należałoby w ogóle zrezygnować ze standaryzowanych sprawdzianów, jest to jednak rzecz jasna niemożliwe. Za kilka lat nasi uczniowie będą musieli napisać standaryzowany sprawdzian zewnętrzny i trzeba ich do tego zacząć przygotowywać. Jednak zasadę oceniania raczej procesu uczenia się niż stanu wiedzy, trzeba koniecznie stosować w odniesieniu do ocen okresowych.

    Podsumowując - konstruktywizm pozwala mieć nadzieję na przekazanie uczniom nawyku samodzielnego myślenia, samokształcenia i samorozwoju, wyposażenie w procedury umysłowe pozwalające na racjonalną interpretację rzeczywistości. W każdym razie większą niż nauczanie behawioralne - podające i wymagające.








  • Na poprzednią stronę

    Na główną stronę