Janusz Uhma
W obozie mudżahedinów
Materiał do podręcznika Był sobie człowiek


- I po co ja oglądałam te wiadomości w telewizji? - jęczała Gośka. - Teraz za każdym rogiem widzę islamskiego terrorystę!
Gorączkowo myślałem, jak uspokoić siostrę, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Faktycznie, dzisiejsza informacja o wybuchach, które zabiły kilkaset osób, była wstrząsająca.
- Chodźmy do pana Grzyba - jedynie tyle zdołałem wymyślić.
Antykwariusz nie wyśmiał nas, potrafił za to uspokoić.
- Pamiętajcie, że terroryści to maleńka grupka. W ogóle byśmy o nich nie wiedzieli, gdyby nie metody, którymi się posługują. Dziennikarze nie zajmują się tysiącami spokojnych muzułmanów. Zwykli ludzie nikogo nie interesują, za to terroryści są na ustach wszystkich. Stąd wrażenie, jakby ich było bardzo wielu. A tak naprawdę wśród miliarda wyznawców islamu jest ich raptem kilkuset, może kilka tysięcy. Ale co ty oglądasz...? Odłóż to natychmiast!
Niestety, ostrzeżenie przyszło za późno. Słuchając pana Atanazego, odruchowo przerzucałem strony jakiegoś grubego tomu. Uniosłem oczy i dostrzegłem twarz antykwariusza spoglądającą na nas z pewnej wysokości. Znaleźliśmy się w książce!
Wokół siedziało po turecku kilkanaścioro arabskich dziewczyn i chłopców, mniej więcej w wieku 15-16 lat. Spojrzałem na Gośkę i zobaczyłem, że ona również wydoroślała. A więc ja też zapewne mam o te parę lat więcej.
Siedzieliśmy na piasku, słońce prażyło niemiłosiernie. Obok nas przeszedł młody mężczyzna w arafatce i z kałasznikowem przerzuconym przez ramię. Byliśmy w obozie terrorystów!
- Ali, może odpowiesz na pytanie? - z zamyślenia wyrwał mnie głos brodatego mężczyzny, który siedział naprzeciw naszej grupy. - Czy sądzisz, że wojownik Allacha nie musi uważać podczas lekcji? Muhammad, pomóż Alemu.
Młody Arab, zapewne prymus, ochoczo zaczął recytować:
- Nasz czas liczymy od roku hidżry, czyli emigracji proroka Mahometa z Mekki do Medyny. Było to w 622 lata po narodzinach Chrystusa.
- Dlaczego doszło do emigracji? - drążył nauczyciel.
- Prorokowi Mahometowi około 610 roku objawił się anioł Gabriel i oświecił go, że nie ma innego Boga oprócz Allacha. Przekazał mu też Koran, naszą świętą księgę, którą wyrył w duszy proroka, bo Mahomet nie umiał czytać. Początkowo mieszkańcy Mekki, rodzinnego miasta proroka, spokojnie przyjęli jego nauki. Wierzyli przecież w Allacha, tyle że dodawali mu wiele pomniejszych bóstw. Jednak gdy Mahomet kazał im wyrzec się bożków, zaczęli prześladować proroka i wszystkich muslimów, czyli "poddanych" Bogu. Tak doszło do hidżry.
- Bardzo dobrze, Muhammad. Hassan, niektórzy niewierni twierdzą, że pierwsi zwolennicy Mahometa byli dzikusami. Czy to prawda?
- Eee... - Chłopak wyrwany do odpowiedzi miał bardzo głupią minę, ale po chwili się opanował. - Rzeczywiście, warunki życia nie sprzyjały rozwojowi cywilizacji. Islam narodził się na terytorium pustynnym, gdzie wody trzeba czasem poszukiwać na głębokości 170 metrów. Życie osiadłe można prowadzić jedynie w oazach. Większość mieszkańców regionu stanowili koczownicy, którzy nie mieli szansy na stworzenie państwa, cywilizacji ani wielkiej kultury. Jednak nazywanie ich dzikimi to obelga. Wysoko cenili poezję, honor, więź rodową, a kiedy niedługo po śmierci Mahometa w 632 roku podbili Irak, Syrię, Palestynę i Egipt, błyskawicznie przyswoili sobie i rozwinęli kulturę tych krajów. Barbarzyńcom to by się chyba nie udało?
- Dziękuję, Hassan. No, Ali, oprzytomniałeś? To opowiedz o islamskim renesansie.
Przysięgam, nie mam pojęcia, skąd znalazłem potrzebną wiedzę. Może to antykwariusz czuwał nade mną z daleka?
- Od VIII do XIII wieku państwo islamskie stało na najwyższym poziomie w ówczesnym świecie. Do jego stolicy, Bagdadu, nawet nie umywały się miasta europejskie. Tłumaczono dzieła filozofów greckich, niektóre z nich tylko dzięki temu przetrwały do dzisiaj. W matematyce wprowadzono cyfry, które świat zna obecnie jako arabskie, choć nasi przodkowie importowali je z Indii. Powstawały uczelnie, obserwatoria astronomiczne, biblioteki, szpitale. Ustalenia arabskich uczonych miały wielki wpływ na rozwój myśli europejskiej. Korzystał z nich na przykład Kopernik, lekarzy kształcono z przełożonego na łacinę arabskiego podręcznika. Bez renesansu islamskiego nie byłoby Renesansu w Europie.
- No widzisz, jak się skupisz, od razu wszystko pamiętasz...
Nauczyciel mówił dalej, ale jego głos stawał się coraz cichszy. Po chwili poczułem, że jest mi zimno. Rozejrzałem się i z ulgą spostrzegłem, że znów jestem w antykwariacie. Gośka też wróciła cała i zdrowa.
- Jak panu udało się nas ściągnąć z powrotem? - zawołała.
- To proste. Dziwię się, że dopiero teraz wpadłem na ten pomysł. Napisałem, a następnie przeczytałem opowiadanie, w którym przychodzicie do mnie, by porozmawiać o islamskich terrorystach.


Na poprzednią stronę

Na główną stronę