Janusz Uhma
Szkolne kłopoty Jana Matejki


Ci, którzy znali małego Jasia Matejkę, późniejszego Mistrza Jana, malarza historii Polski, uwielbianego przez wszystkich rodaków, przekazali nam na temat jego lat dziecięcych dwa rodzaje sprzecznych ze sobą wspomnień.
Z jednych wyłania się obraz biednego sieroty (wcześnie stracił matkę), zastraszonego i nieśmiałego, który wszędzie widzi różne strachy i potwory. Inne przekazy opisują go jako zdrowe, rozbawione i roześmiane dziecko.
Która wersja jest prawdziwa? Zapewne obie. Najprawdopodobniej w domu rodzinnym był wesoły i swobodny, natomiast wśród ludzi tracił spokój, zamykał się w sobie, stawał się niezdarny i zagubiony.
Najlepiej czuł się, gdy mógł zabłysnąć swoim talentem rysunkowym, fatalnie zaś spisywał się w tańcu. Stąd wszystkie przyjęcia i zabawy musiały być dla niego mordęgą. Dużo lepiej było mu w małej grupie rodziny lub przyjaciół.
Jego kłopoty szkolne zdają się potwierdzać takie przypuszczenie.
Jaś do szkoły poszedł w wieku dziewięciu lat. Był to typowy wiek rozpoczynania nauki w jego czasach. Początkowo nie trafił najlepiej. Szkoła, w której się znalazł, miała złą opinię. Zapisywano do niej chłopców, którzy sprawiali sporo kłopotów zarówno rodzicom, jak i nauczycielom. Dużo lepiej radzili sobie w bójkach i różnych awanturach, niż w nauce.
W tej szkole Jaś stał się ofermą klasową. Koledzy mu dokuczali, robili różne niewybredne dowcipy. Szczytem elegancji było zepchnięcie słabego i spokojnego chłopca do kałuży lub ochlapanie go błotem.
Trwało to przez rok. Po roku męczarni udało się Jankowi dostać do pierwszej klasy najlepszej krakowskiej szkoły, Liceum św. Anny.
Wydawało się, że skończyły się jego problemy. Niestety, zaczęły się trudności z nauką. Wymagania w nowej szkole były ogromne i chłopiec miał coraz większe kłopoty. Początkowo tylko z niemieckim w ogóle był antytalentem językowym, nigdy dobrze nie opanował żadnego języka obcego. A trzeba dodać, że były to czasy, kiedy Kraków należał do Austrii i niemiecki był językiem urzędowym.
W pierwszej klasie uczył się jeszcze całkiem nieźle wśród stopni przeważały "dobre", tylko z niemieckiego pojawił się "mierny". Rok później "mierne" były w absolutnej przewadze, tylko z rysunków miał Matejko oczywiście "celujący".
W trzeciej klasie gimnazjum Janek coraz mniej zajmował się nauką. O wiele więcej czasu poświęcał ulubionym rysunkom. Często szkicował sceny z życia szkoły, w których bardzo niepochlebnie przedstawiał swoich profesorów.
Dla przykładu na jednym z rysunków odmalował nauczycieli podczas wymierzania kar cielesnych uczniom. (W dawnych szkołach bicie uczniów nie było zabronione, ale dobry nauczyciel nie zniżał się do stosowania takich metod.)
Historia milczy, czy te prace wpłynęły na oceny przyszłego Mistrza, ale na pewno nie mogły ułatwić chłopcu stosunków z nauczycielami.
Wszystko skończyło się katastrofalnie w trzeciej klasie gimnazjum Janek nie dostał promocji.
Nasz bohater ma w tym kluczowym momencie swego życia trzynaście lat. Za sobą cztery trudne lata szkolne, znaczone niechęcią kolegów i nudą, przymusem wkuwania zupełnie nieinteresujących go wiadomości i złośliwością nauczycieli.
Jeszcze gorzej przedstawiają się widoki na przyszłość. Na początek trzeba o braku promocji zawiadomić surowego ojca, który zgodnie z ówczesnymi poglądami, rózgę uważał za świetne narzędzie wychowawcze.
A co potem? Zimowanie w trzeciej klasie bez nadziei na pomyślne ukończenie niezwykle wymagającej szkoły? Powrót do koszmaru poprzedniej "budy"? Tak źle i tak niedobrze.
Zapewne starsi bracia wpadli na genialny w swej prostocie pomysł, by Janek poświęcił się temu, co najbardziej lubi, czyli sztuce malarskiej. Jakoś przekonali ojca, dla którego pasja syna była "zabawką, nie pracą". Niewątpliwie fatalna cenzura była w tych rozmowach mocnym argumentem.
I tak trzynastoletni Matejko znalazł się w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Kłopoty z nauką minęły jak ręką odjął.
Janek ma nawet wśród kolegów opinię kujona. Po ukończeniu szkoły otrzymuje stypendium rządowe na kontynuowanie nauki w Monachium. Pewnie kroczy drogą, która zaprowadzi go na szczyty sławy.
Tak to słabiutki uczeń i pośmiewisko klasy stał się najsłynniejszym malarzem polskim.
I kto wie, jak potoczyłaby się historia naszego malarstwa, gdyby profesorowie w Liceum św. Anny mieli mniejsze upodobanie do kar cielesnych, a więcej poczucia humoru...



1. Napisz, jaki był Jan Matejko jako dziecko.

2. Porównaj siebie z bohaterem. Czy jest między wami jakieś podobieństwo? a co was różni? Wnioski, jeśli chcesz, możesz zachować dla siebie.

3. Jak oceniasz postępowanie kolegów Janka w jego pierwszej szkole?

4. Jak myślisz, dlaczego w Szkole Sztuk Pięknych skończyły się kłopoty Jana Matejki z nauką? Jakie można z tego wyciągnąć wnioski?

5. Wielcy ludzie często miewali kłopoty z nauką. Matejko nie jest tu wyjątkiem. Jeśli więc masz nadzieję zostać wielkim człowiekiem, tekst ten może doda ci otuchy. Ale co zrobić, jeśli nie masz jakiegoś ogromnego talentu?

6. Jan Matejko był "antytalentem językowym". Co to znaczy? Zanalizuj słowo "antytalent". Stwórz kilka podobnych wyrazów.






Podręcznik 4 klasy

Język polski w szkole

Strona główna