Clive Staples Lewis

Kto jest kłamcą?
(fragmenty powieści Lew, czarownica i stara szafa)

Łucja pędziła tak szybko, jak potrafiła. I nagle poczuła, że wyskakuje przez drzwi od szafy do tego samego pokoju, w którym rozpoczęła się jej dziwna przygoda.
- Hej, jestem tutaj! - krzyknęła. - Nic mi się nie stało. To zaczarowana szafa. Jadłam tam podwieczorek i w ogóle zdarzyło się mnóstwo rzeczy!
- Nie bądź głupia - powiedziała Zuzanna. - Dopiero co byłaś z nami.
- Ona po prostu wymyśliła to dla żartu - wziął Łucję w obronę Piotr.
- Niczego nie wymyśliłam! - Łucja tupnęła nogą. - w środku jest las i pada śnieg, i jest tam faun i czarownica, i to miejsce nazywa się Narnia. Jak nie wierzycie, to sami zobaczcie!
Każdy po kolei zaglądał do szafy, lecz - cóż, wszyscy, włącznie z Łucją, mogli obejrzeć kolekcję futer i nic poza tym.
- Znakomity kawał - stwierdził Piotr po wyjściu z szafy. - Prawie ci uwierzyłem.
Łucja zaczerwieniła się i wybuchnęła płaczem.
Przez kilka następnych dni była bardzo biedna. Mogła z łatwością zakończyć tę niemiłą sytuację, gdyby powiedziała, że wszystko było zabawą. Ale Łucja zawsze mówiła prawdę, więc nie mogła skłamać dla świętego spokoju.
Jednak sama zaczynała już zastanawiać się, czy Narnia nie była tylko pięknym snem. Postanowiła więc jeszcze raz zajrzeć do szafy. Kiedy się do niej zbliżyła, usłyszała za sobą czyjeś kroki. Nie pozostawało jej nic innego, jak wskoczyć do środka.
Tym, kto wszedł za nią do garderoby, był Edmund. Zobaczył Łucję znikającą w szafie i postanowił pójść za nią. Chciał dokuczyć młodszej siostrze i ponabijać się z jej wymyślonego kraju.
Wskoczył do środka i znalazł się na otwartej przestrzeni pośrodku lasu.
Zza drzew wyjechały sanie. Siedziała w nich wysoka pani, najwyższa, jaką Edmund w życiu widział. W prawej ręce trzymała długą laseczkę, a na głowie miała koronę. Jej twarz była biała - nie blada, lecz biała jak śnieg. Tylko usta płonęły jaskrawą czerwienią.
- A kimże ty jesteś? - spytała, spoglądając surowo na Edmunda.
- Ja... ja... nazywam się Edmund.
- Jak się odzywasz do swojej królowej? - krzyknęła pani, spoglądając jeszcze groźniej.
- Proszę o wybaczenie, Wasza Królewska Wysokość, nie wiedziałem...
- Jeszcze raz pytam: kimże ty jesteś, że nie znasz królowej Narni?
- Jestem chłopcem - odparą Edmund.
- Chłopcem? Czy chcesz powiedzieć, że jesteś Synem Adama?
Edmund nic nie odpowiedział. Był zbyt zmieszany.
- Jak się tu dostałeś? - pytała dalej królowa.
- Ja... Otworzyłem drzwi i... ppo pprostu znalazłem się tutaj.
- Ha! - wykrzyknęła królowa. - Drzwi do Świata Ludzi! To może być groźne. Ale z nim łatwo sobie poradzę.
Spojrzała Edmundowi prosto w oczy.
- Nie sądzisz, że dobrze byłoby coś zjeść, Synu Adama? - spytała zupełnie innym tonem. - Na co miałbyś ochotę?
- Na ptasie mleczko, Wasza Wysokość - odpowiedział Edmund.
Nie wiadomo skąd pojawiło się pudło pełne ptasiego mleczka. Edmund musiał przyznać, że nigdy jeszcze nie jadł czegoś równie pysznego. Było to bowiem zaczarowane ptasie mleczko. Kto choć raz go skosztował, chciał jeść coraz więcej i więcej, tak że mógłby zajeść się na śmierć.
Kiedy tak Edmund zajadał się ptasim mleczkiem, królowa zadawała mu mnóstwo pytań. Bardzo łatwo wyciągnęła z niego, że ma brata i dwie siostry, że jedna z nich była już tutaj i spotkała fauna.
- Synu Adama, tak bardzo chciałabym poznać twoje czarujące rodzeństwo - powiedziała w końcu. - Czy mógłbyś ich do mnie przyprowadzić?
- Oni nie są specjalnie interesujący - odpowiedział Edmund.
- Mimo wszystko, będę na ciebie czekała - I n a n i c h, oczywiście. Nie byłoby dobrze, gdybyś tu wrócił sam...
Dała znak ręką i sanie ruszyły.
Edmund długo spoglądał za odjeżdżającą królową i w takim stanie znalazła go Łucja.
- Och, Edziu! - zawołała. - A więc ty też tu trafiłeś?
- Dobra, dobra - przerwał jej Edmund -mogę cię przeprosić, jeśli ci na tym zależy. Ale gdzieś ty się podziewała przez ten cały czas?
- Zjadłam mały obiadek z faunem, który ma się całkiem dobrze. Biała Czarownica nie zrobiła mu nic złego.
- Biała Czarownica? Kto to taki?
- To okropna postać. Zamienia ludzi w kamień i robi inne straszne rzeczy. To ona zaczarowała Narnię tak, że zawsze jest tu zima, a nigdy nie ma Bożego Narodzenia. Jeździ saniami po całym kraju, z różdżką w ręce i w złotej koronie na głowie.
Kiedy Edmund usłyszał, że pani, z którą rozmawiał, jest groźną czarownicą, poczuł się okropnie. Ciągle jednak miał tak straszną ochotę na ptasie mleczko, że powiedział tylko:
- Zmarzłem. Chodźmy już do domu.
Odnalezienie rodzeństwa zajęło im trochę czasu, a kiedy już wszyscy byli razem, Łucja wykrzyknęła:
- Piotrze! Zuzanno! Edmund też był w Narni! No, Edmund, powiedz im.
I tu dochodzimy do najpaskudniejszego momentu w całej tej historii. Edmund przybrał pobłażliwą minę, zachichotał i powiedział:
- Po prostu bawiłem się z Łucją, że wierzę w tę jej Narnię. Naprawdę, nic tam nie ma.
Biedna Łucja rzuciła mu tylko jedno spojrzenie i wybiegła z pokoju.
W ciągu następnych dni atmosfera nieco się polepszyła. Piotr zadbał o to, by Edmund nie dokuczał Łucji, a stara szafa stała się tematem zakazanym.
Kilka dni później Piotr i Edmund oglądali starą zbroję w bibliotece, gdy nagle wpadły siostry z krzykiem:
- Uwaga! Nadchodzi gospodyni z całą bandą gości!
Spotkanie z panią Macready było ze wszech miar niewskazane. W najlepszym wypadku skończyłoby się złośliwymi uwagami o pętających się wszędzie smarkaczach. Cała czwórka czmychnęła więc w pośpiechu. Ale czy potracili głowy, czy też zaczęły działać czary, by ich zwabić do Narni - dość, że gdziekolwiek by nie poszli, wciąż słyszeli za sobą tubalny głos gospodyni. W końcu znaleźli się w pustym pokoju z szafą.
- Szybko! Tylko to nam pozostało! - wyrzucił z siebie Piotr i otworzył drzwi od szafy.
Ciężko dysząc, dali nurka między futra.
- Coś mnie uwiera w plecy - odezwał się Piotr.
- A czy to coś nie jest przypadkiem mokre? - spytała Zuzanna.
- o holender! Masz rację! To śnieg! - krzyczał Piotr. - Słuchajcie, przecież my jesteśmy w lesie Łucji.
Cała czwórka stała, mrugając oczami, w świetle jasnego zimowego poranka. Za nimi były futra w szafie, przed nimi - pokryte śniegiem drzewa.
Piotr wyciągnął ręce do Łucji.
- Wybacz mi, że ci nie uwierzyłem. Naprawdę bardzo mi głupio. Podasz mi rękę?
- Oczywiście - odpowiedziała Łucja.
- A teraz zbadamy ten las - zaproponował Piotr.
- Słuchajcie - odezwał się milczący do tej pory Edmund. - Jeśli chcemy dokądś dojść, powinniśmy kierować się w lewo.
Wszyscy stanęli i patrzyli na niego w milczeniu. Piotr zagwizdał.
- Ach, ty mały potworku, wsypałeś się.
Nikt nie powiedział nic więcej i cała czwórka ruszyła w dalszą drogę. Idący na końcu Edmund powtarzał sobie: "Zapłacicie mi za to wszyscy. Banda zarozumiałych pyszałków!"
Dość szybko dotarli do pieczary fauna - znajomego Łucji. Tu oczekiwała ich przykra niespodzianka. Drzwi były wyważone z zawiasów, wszędzie walały się potłuczone naczynia i popiół z kominka.
- A co to takiego? - Piotr zwrócił uwagę na kawałek papieru przygwożdżony do dywanu.

POPRZEDNI WŁAŚCICIEL TEJ REZYDENCJI ZOSTAŁ ARESZTOWANY POD ZARZUTEM SPISKU PRZECIW WŁADZY JEJ CESARSKIEJ WYSOKOŚCI, SEKUTY, KRÓLOWEJ NARNI, CESARZOWEJ SAMOTNYCH WYSP, PANI NA KER-PARAVELU ETC., a TAKŻE ZA SPRZYJANIE LUDZIOM

PODPISANO: MAUGRIM
KAPITAN TAJNEJ POLICJI


Dzieci popatrzyły po sobie.
- Wcale nie jestem pewna, czy mi się tu podoba... - powiedziała Zuzanna. - Co wy na to, żeby wrócić do domu?
I kto wie, jak potoczyłaby się ta historia, gdyby nie Łucja, która wybuchnęła:
- "A także za sprzyjanie ludziom"! Przecież to przeze mnie ten biedny faun wpadł w łapy Białej Czarownicy! Nie możemy tak sobie po prostu zawrócić. Musimy mu pomóc!

Na podstawie tłumaczenia A. Polkowskiego

1.Dlaczego królowa zwraca się do Edmunda: Synu Adama?

2.Czy królowa Sekuta nie przypomina ci innej królowej ze znanej baśni? Jakiej?

3.Kartka napisana przez kapitana Maugrima zawiera błąd językowy. Znajdź go i spróbuj poprawić.

4.Jak podoba ci się pomysł Drzwi ze Świata Ludzi do zupełnie innej, baśniowej krainy? Spróbuj zastanowić się, gdzie takie drzwi mogłyby mieścić się w twojej szkole lub domu.

5.Wymyśl dalszy ciąg tej opowieści.

6.Jeżeli zainteresowała cię ta historia, możesz przeczytać całą powieść C. S. Lewisa. Jest ona początkiem cyklu Opowieści z Narni. Na ich podstawie w Anglii nakręcono serial telewizyjny pod tym samym tytułem. Może kiedyś uda ci się go obejrzeć.

7.Przygotujcie wspólnie miniprzedstawienie teatralne na podstawie tego fragmentu.

Podręcznik 4 klasy

Język polski w szkole

Kanon literatury dla dzieci

Strona główna