Zbigniew Nienacki

Jesteście aresztowani!
(fragment powieści Pan Samochodzik i tajemniczy dwór)


Sala balowa pogrążona była w półmroku. Dwie latarki elektryczne oświetlały tylko niewielki skrawek podłogi, tuż przed ozdobnym kominkiem.
Gromki głos komisarza Wąsika odbił się echem w wielkiej sali:
- Jesteście aresztowani! w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.
W tym momencie przekręciłem kontakt elektryczny i wielki żyrandol rozbłysnął światłami. Zobaczyliśmy wyraźnie twarze przestępców, malujący się na nich przestrach i konsternację. Panna Marysia patrzyła na nas z takim przerażeniem, jakby zjawił się przed nią duch, Batura skoczył do okna, ale okazało się, że za oknem stoi trzech policjantów.
- Oskarżam was o włamanie i chęć rabunku - obwieścił gromko komisarz Wąsik.
Lecz Batura i drugi jegomość już odzyskali równowagę. Batura wzruszył ramionami.
- To będzie trudna sprawa do udowodnienia, panie komisarzu. Nie znajdzie pan śladów włamania. Obywatel Janiak, który zatrudniony jest tutaj jako dozorca, zezwolił nam obejrzeć ten dwór.
- Nie macie dowodów, że zwiedzaliśmy ten dwór z myślą o rabunku - wtrącił drugi jegomość.
Komisarz Wąsik zrobił się purpurowy na twarzy.
- A te wyrwane deski z podłogi? - wrzasnął.
Batura spojrzał pod swoje nogi.
- A tak, rzeczywiście - z ubolewaniem kiwnął głową. - Może źle uczyniliśmy, odbijając te deski. Gdy zwiedzaliśmy dwór i znaleźliśmy się w tej sali, doszedłem do wniosku, że pod podłogą kryje się jakaś tajna komnata. Tak mnie paliła ciekawość, że namówiłem kolegę i narzeczoną, aby mi pomogli odbić deski w podłodze. Teraz zdaję sobie sprawę, że spowodowałem dewastację i gotów jestem ponieść wszelkie koszty oraz karę za niszczenie mienia społecznego.
Obliczyłem w myślach: "Koszt ponownego przybicia desek wyniesie najwyżej pięćset złotych. Z uwagi na znikomy rozmiar szkody, sąd wyda wyrok bardzo łagodny. Batura wykręci się od przestępstwa tanim kosztem. Ale trudno, na to nie ma rady." Powiedziałem zaś głośno:
- Wiem, że zdołasz się sianem wykręcić z tej sprawy i nie poniesiesz takiej kary, na jaką w rzeczywistości zasługujesz. Wystarczyłoby, abyśmy przyszli tutaj nieco później, już po twoim włamaniu do tajnej komnaty. Schwytalibyśmy cię na gorącym uczynku. Czy wiesz, dlaczego tego nie zrobiłem, dlaczego przyszedłem wcześniej? Bo chciałem uniknąć dewastacji dworu. Domyślałem się, że będziesz zrywał deski podłogi i wykujesz dziurę do komnaty, przy okazji niszcząc wspaniały, precyzyjny mechanizm. A ja pragnąłem zachować go, aby jego działanie demonstrować później zwiedzającym nasze muzeum. I to cię uratowało przed ciężką karą.
- A ty wiesz, gdzie jest ten mechanizm? - szyderczo zapytał Batura.
Kiwnąłem głową.
- Tak, i nawet go wam zademonstruję. - Po chwili dodałem:
- Popełniłeś trzy istotne błędy. Pierwszy błąd polegał na tym, że przeceniałeś swój spryt.
- A widzisz - Marysia z tryumfem zwróciła się do Batury. - Kilkakrotnie ci mówiłam, że pan Tomasz wygląda na bardzo przebiegłego człowieka. A ty twierdziłeś, że jest tylko zabawnym dziwakiem.
Batura burknął gniewnie:
- Do rzeczy, do rzeczy, proszę państwa. Chyba mam prawo wiedzieć, na czym polegały moje błędy? Człowiek, jak to mówią, uczy się na błędach.
- Ach, tak? - krzyknął komisarz Wąsik. - Więc pan ma zamiar dalej popełniać tego rodzaju przestępstwa?
- Przepraszam, ale ja tego nie powiedziałem --obruszył się Batura.
Znowu zabrałem głos:
- Drugi błąd Batury polegał na tym, że wykorzystując moje uwięzienie, przyszedł do dworu podając się za inżyniera architekta i zapowiedział, że przyśle ekipę, która zajmie się naprawą sali balowej. Dzięki temu zrozumiałem, że po pierwsze: zagadka kryje się w sali balowej, a po drugie: Batura nie zna innej drogi, jak tylko rozwalić ściany lub mur. Potem, gdy okazało się, że panna Wierzchoń i kolega Bigos nie zezwolą na pracę ekipy budowlanej, przestępcy wpadli na inny pomysł. Postanowili mnie uwolnić, ale przedtem zasugerować mi, że zdobyli to, czego szukali we dworze. Na moich oczach dwaj zamaskowani przestępcy weszli do dworu z pustymi workami, a po jakimś czasie wyszli z workami naładowanymi. Ale ja pomyślałem: najpierw zamierzali coś rozwalać, a teraz, bez żadnego trudu, zabrali skarby do worków i wynieśli je ze dworu? i domyśliłem się, że to zostało zainscenizowane wyłącznie na mój użytek. Przestępcy nie wynieśli skarbów, lecz węgiel z naszej piwnicy-
- A spryciarze! - aż stęknął Bigos.
- Wiedziałem, że z dworu nie zniknęły skarby, a więc przestępcy ponowią próbę dostania się do nich. Postanowiłem im to ułatwić. Pomysł przyszedł mi do głowy, gdy na stole w bibliotece znalazłem zaproszenie na szkolne przedstawienie Balladyny. Zdawałem sobie sprawę, że nasza długa nieobecność we dworze musi złoczyńców zachęcić do działania. Tylko że my z komisarzem Wąsikiem zaplanowaliśmy tę okazję. I na tym polegał twój trzeci błąd, Batura - zakończyłem opowieść.
Podniosłem się z krzesła.
- A teraz, proszę państwa, postaram się zademonstrować wam tajemnicę naszego dworu.
Zebrani w sali balowej spoglądali na mnie z napięciem. A ja zręcznym ruchem wyciągnąłem z kieszeni duży śrubokręt, którego używałem do różnego rodzaju napraw w swoim wehikule.
- Proszę państwa - zacząłem. - Wyobraźcie sobie, że w mojej dłoni znajduje się straszliwy nóż, puginał. Uświadommy sobie również, że zeszliśmy się we dworze będącym ongiś lożą wolnomularzy, którzy z myślą o wolnej Polsce wypowiedzieli walkę carskiej tyranii. Symbolem upadku tyranii była strącona, a ściślej, odwrócona korona przebita puginałem.

Walerian Łukasiński - twórca Wolnomularstwa Narodowego (1819 r.), tajnej organizacji, której celem była walka o wolną Polskę. W 1822 r. Został aresztowany. Po wybuchu powstania listopadowego został wywieziony do Rosji, gdzie jako tajny więzień caratu aż do śmierci (1868) przebywał w ciężkim więzieniu.
Wzorem dla Łukasińskiego były loże masońskie. Wolnomularstwo, masoneria to międzynarodowy ruch stawiający sobie za cel doskonalenie ludzi, braterstwo, likwidację różnic religijnych i klasowych. Masoneria, mimo pięknych haseł, ma licznych przeciwników, uważających ją za organizację zwalczającą Kościół i państwa narodowe. W Polsce była ściśle związana z losami kraju. Najsłynniejsi polscy masoni to król Stanisław August Poniatowski; wódz, ks. J. Poniatowski; gen. J. H. Dą-browski; ojciec teatru polskiego - W. Bogusławski, komediopisarz A. Fredro.

W tym momencie podniosłem do góry śrubokręt i zadałem nim cios niewidzialnemu przeciwnikowi.
- Zawsze twierdziłem, że do rozwiązywania zagadek historycznych potrzebna jest nie tylko znajomość różnych epok, ale także i wyobraźnia. Aby rozwiązać zagadkę naszego dworu, trzeba przedstawić sobie mentalność wolnomularzy, wyobrazić sobie ich zwyczaje, gusty i obrzędy, pojąć ich ogromną skłonność do tajemniczości. A wiemy przecież, jaki był ich ulubiony symbol: w splecionych wężach korona strącona, przebita puginałem.
- I co z tego? - mruknął Batura. - w tym dworze pełno jest tych symboli. Na obrazie, w rzeźbach na boazerii...
- Ba! - dorzuciłem. - w tej sali także, jeśli się państwo dobrze przyjrzą, znajdziecie dwa takie symbole. O, tutaj - wskazałem kolumienki w pobliżu kominka.
- I co z tego? Myślisz, że ich nie widziałem? - wzruszył ramionami Batura.
- Jesteś spostrzegawczy - przyznałem - lecz brakuje ci wyobraźni. Przez długi czas zastanawiałem się, co za dziwny pomysł krył się za wyłożeniem sali balowej czarną boazerią. Dopiero gdy dowiedziałem się, że we dworze znajdowała się loża wolnomularzy, pomyślałem, że ta czerń służyła do nadania odpowiedniego nastroju masońskim obrzędom. W pełnej konspiracji, zapewne zamaskowani, wchodzili oni do dworu tajnym wejściem. Prawdopodobnie w bibliotece przebierali się w swoje stroje i potem zbierali się w dużej sali. Następnie wśród zamaskowanych braci zjawiał się mistrz loży i rozpoczynały się obrzędy. Wyobraziłem sobie taką scenę: oto w sali balowej zeszli się już bracia i mistrz, zabrzmiały słowa pieśni masońskiej, która mówiła o wolności, równości, braterstwie. A wtedy mistrz wyciągał z płaszcza puginał i... Wbijał go w koronę. To był zapewne znak, że zebranie braci należy uznać za rozpoczęte.
- Świetny pomysł - przyznał Batura. - Czy już go sprawdziłeś?
- Nie miałem czasu - powiedziałem. - Chcę, żebyśmy go sprawdzili wspólnie. Trzeba znaleźć odpowiednią koronę. Wbij w nią nóż, a otworzy się loża wolnomularzy. Zamiast puginału radzę użyć śrubokrętu...
Batura rzucił się do prostokąta boazerii, objętego kolumienkami ze splecionymi wężami.
- Zaraz... Zaraz... - mruczał gorączkowo, przyglądając się kolumienkom. - Każda z tych kolumienek wspiera się na odwróconej koronie i taka sama korona wieńczy ją od góry. Do górnych koron nie sięgnie się bez drabiny... Więc w grę wchodzą tylko te dwie korony na dole...
Batura ukląką na podłodze, przyglądając się uważnie rzeźbom. Patrząc na niego, pomyślałem, że podobnie jak ja kochał się w zagadkach historycznych. W tej chwili zapomniał, że znajduje się tutaj w roli przestępcy. Jakże wspaniałym kompanem mógłby być dla mnie, gdyby nie te jego złe skłonności, zbyt wielkie pragnienie posiadania pieniędzy. Ileż zagadek moglibyśmy wspólnie rozwikłać...
- w prawej koronie na dole jest szczelina wyłożona metalem. Coś jakby podłużna szpara na klucz. Tomaszu, daj śrubokręt! - zawołał.
Wbił go w metalową szparę. Potem przekręcił śrubokręt w prawo.
- A teraz należy chyba popchnąć tę część boazerii? - szepnął.
Naparą ramieniem na boazerię. Czarny prostokąt otworzył się jak drzwi obrotowe, z przebiegającą przez ich środek metalową osią. Z obydwu stron odchylonej ściany ukazały się dwa wąskie przejścia na niewielki podest z krętymi schodami w dół.
- Ostukiwałem to miejsce - powiedział z rozpaczą Batura. - Słyszałem głuchy odgłos, ale pomyślałem, że biegnie tędy przewód kominowy, ponieważ ta część boazerii znajduje się w najbliższym sąsiedztwie komina.
Wziąłem do ręki latarkę elektryczną i pierwszy przekroczyłem próg tajnego wejścia. Za mną poszedł dyrektor Marczak, a potem Batura i reszta. Zamykał pochód komisarz Wąsik, dając baczenie, aby korzystając z tak znakomitej okazji, nie uniknął mu żaden z przestępców.
Kręte schody zaprowadziły nas do dużej komnaty pod salą balową...


1.Podaj w punktach kolejne dowody przeciwko Baturze.

2.Co dostrzegasz niezwykłego w opisie aresztowania przestępców? Uzasadnij swoje zdanie.

3.Jakimi cechami odznaczał się Batura?

4.Jak sądzisz, co mogło doprowadzić do tego, że Batura nie został detektywem, archeologiem, historykiem sztuki czy naukowcem? Wyobraź go sobie jako trzynastoletniego chłopca. Napisz w jego imieniu kartę z pamiętnika, z której dowiemy się, o czym marzył i jakie było jego życie.

5.Dlaczego pan Tomasz zrezygnował z możliwości ujęcia złoczyńców w trakcie kradzieży? Jakie dobra chronił? Jak postąpiłbyś na jego miejscu? Odpowiedz wyczerpująco.

6.Przypomnij sobie, jakie poznałeś powieści o przygodach Pana Samochodzika. Co je łączy?

7.Czy widziałeś filmy nakręcone na podstawie powieści Z. Nienackiego? Jeśli nie, może uda się je wypożyczyć. Obejrzyjcie jeden z nich i oceńcie, jak wam się podobał.

Podręcznik 6 klasy

Język polski w szkole

Kanon literatury dla dzieci

Strona główna

Forum o Panu Samochodziku