X
 
Witold Makowiecki
Niech żyje Milet!
(fragment powieœci Diossos)


Trzeci dzień do igrzysk istmijskich*.
Diossos od samego rana jest już na stanowisku. Od œwitania siedzi nieporuszenie na gałęzi, nie pozwalajšc się z niej zepchnšć przybyłym póŸniej chłopcom.
Przed Diossosem i pod nim jest morze głów. Nieogarnięty okiem tłum otacza z trzech stron małš, pustš przestrzeń stadion. Stadion leży poœrodku niewielkiej doliny, ku której schodzšce łagodnie wyniosłoœci tworzš rodzaj naturalnego amfiteatru. Po przeciwległej stronie wzgórza podnoszš się bardziej stromo, tłumów tam nie ma, wyrastajš za to wspaniałe budynki gimnazjonu i palestry*. Na prawo od nich, niżej, niewielka, ale œwięta, stara œwištynia Posejdona, niżej jeszcze, wzniesiony przed paroma laty wielki marmurowy ołtarz, przed którym odbywajš się uroczyste ofiary w dniu otwarcia igrzysk.
Idš już! Tłum milknie nagle, zastyga w pełnej szacunku ciszy a œwięta procesja schodzi powoli ze stopni gimnazjonu, zstępuje uroczyœcie miarowym krokiem ku leżšcemu w dole stadionowi. Na czele kapłani w długich, białych szatach, w wieńcach złoconych na głowach, dalej sędziowie igrzysk hellanodikowie, kierownicy gimnazjonu i palestry, wreszcie zawodnicy. Ci wyróżniajš się z dala złotawym bršzem swych ciał, idš bowiem nadzy zupełnie.
Na ich widok w tłumie rozlega się szmer. Padajš imiona najsławniejszych zawodników: Kleomenesa z Aten, Tisikratesa z Koryntu.
Przechodzšc obok ołtarza Zeusa, kapłani przystajš chwilę, pochylajš głowy. Wszyscy rozumiejš, że to jest wielka chwila. Jeœli kiedy, to teraz, w takim właœnie dniu, bogowie muszš być blisko, tu wœród ludzi, wœród œmiertelnych. Muszš patrzeć na ich wysiłek, ich radoœć. Zwykłe, nędzne kłopoty człowiecze, sprawy i troski powszedniego dnia nie sš godne spojrzenia bogów ale igrzyska?! Trudno przypuœcić, żeby bogowie nie chcieli swych oczu nacieszyć takim widokiem.

Pierwszy bieg rozpoczšł się.
Polinik nie brał w nim udziału. Był to tak zwany bieg krótki, na odległoœć jednego zaledwie stadionu.
Zawodnicy z miejsca ruszyli największym pędem jak strzały wypuszczone z napiętych do ostatka cięciw. Zrazu biegli zwartš gromadš, wnet jednak na czoło wysunęło się dwóch biegaczy.
- Kleomenes z Aten! Tisikrates z Koryntu! - wołano. W tłumie zawrzało.
Tisikrates był obywatelem korynckim i ulubieńcem miasta. Koryntyjczycy podnieœli taki krzyk, że zagłuszyli do szczętu nielicznš gromadkę Ateńczyków.
Ale to nic nie pomogło. Kleomenes zaraz za zakrętem wysunšł się na czoło i szedł jak piorun. Wbiegš pierwszy na linię, za nim Tisikrates, za nimi dopiero o kilkanaœcie kroków inni. W tłumie zerwała się burza oklasków, do której wkrótce przyłšczyli się i Koryntyjczycy. Wolno im było życzyć zwycięstwa ziomkowi, ale nie wolno nie przyznać, że Kleomenes jest œwietnym biegaczem, wzorem dla wszystkich zawodników, ulubieńcem całej Hellady. Zresztš Koryntyjczycy pocieszajš się, że pozostał jeszcze długi bieg, w którym ci sami zawodnicy spotkajš się powtórnie.
- Wówczas zobaczymy - mówiš.

Zaczęło się.
Zawodników jest w tej chwili więcej niż przy pierwszym biegu i lecš z poczštku bezładnš gromadš, w której trudno kogokolwiek odróżnić. Ale zaraz za pierwszym zakrętem rozcišgać się zaczynajš w węża, który wydłuża się z każdš chwilš. Polinik biegnie mniej więcej w œrodku węża, trochę bliżej jego łba, jest pišty, może szósty z rzędu. Zawodnicy nie spieszš się zanadto; ruchy ich sš miarowe, doskonale opanowane. Trzeba zachować siły na całych piętnaœcie okršżeń stadionu.
W tłumie panuje milczenie. Ludzie szeptem co najwyżej rzucajš sobie uwagi.
Szóste, siódme okršżenie. Polinik pozostaje jakby trochę w tyle. Diossos gryzie wargi z rozpaczy.
Ósme okršżenie. Nagle wœród widzów rozlega się szmer. Jeden z zawodników przyœpiesza z każdš chwilš kroku, zwiększa tempo, ze œrodka wychodzi coraz bliżej na czoło.
- Tisikrates! - ryczy tłum.
Tisikrates obejmuje prowadzenie biegu.
Koryntyjczycy nie mogš pohamować radoœci.
- Korynt! Korynt! - ryczš ochrypłe gardła.
Ale stary brodacz, stojšcy w pobliżu Diossosa, szepce z cicha:
- Za wczeœnie zaczšł, wyczerpie się przed końcem.
Dwunaste okršżenie. I znów okrzyk przebiega przez tłum. Z grupy zawodników wydobywa się teraz jeden i zbliża się z każdš chwilš do Tisikratesa.
- Kleomenes Ateńczyk! Kleomenes, Kleomenes!
Ale w œlad za Kleomenesem wysuwa się z gromadki biegaczy jeszcze jeden nieznany zawodnik. Włosy jego jasne, ciało jaœniejsze od innych.
- Polinik! - krzyczy nieprzytomnie Diossos.
Kleomenes dobiega do Tisikratesa.
- Korynt! - krzyczš tysišce rozpaczliwych głosów. Wszystko na próżno. Tisikrates zmęczył się za wczeœnie; pozostaje z każdym krokiem w tyle.
Czternaste okršżenie. Kleomenes jest na czele. Ale nie! Na wszystkich bogów, co to jest? Ten jasny, biegnšcy wcišż za Kleomenesem, wysuwa się nagle naprzód, zawraca pięknie na zakręcie prowadzi.
Tłum milknie zadziwiony. Wœród widzów przebiegajš szepty, zapytania. Kto to jest, na Achillesa, kto to jest?
- Polinik! - krzyczy ktoœ w tłumie. - Polinik z Miletu!
- Milet! - podchwytuje od razu cały tłum Koryntyjczyków. - Każdy, byle nie Kleomenes - powtarzajš zawzięcie.
Ale Kleomenes nie myœli ulec łatwo. Odległoœć między nim a Polinikiem zaczyna się zmniejszać.
Tłum milknie, cisza jest taka, że słychać tupot nóg na stadionie. Wszyscy patrzš z zapartym tchem.
Ostatni zakręt. Jeszcze tylko pół stadionu. Polinik jest jeszcze pierwszy, ale tamten jest tuż za nim...
WeŸmie go. Ale nie. Polinik, czujšc niemal na karku oddech przeciwnika, zrywa się rozpaczliwie ostatni raz. Ma przed sobš przecież tylko kilkadziesišt kroków. Musi wytrzymać! Musi...
Z tłumu wybiega krótki okrzyk i znów cisza. Aż nagle huk, huk coraz większy.
- Milet! Milet!
Diossosowi mgła przesłania oczy. Obaj zawodnicy wbiegajš na metę, sš tak blisko, że nie widać dobrze, kto jest pierwszy.
Ale ci bliżsi, siedzšcy na ławach kamiennych wokół stadionu, nie majš wštpliwoœci.
- Milet! Milet! Polinik z Miletu! - krzyczš.
Huk oklasków zagłusza wszystko.
Diossos chce biec, krzyczeć i klaskać razem, puszcza gałšŸ i spada nagle jak dojrzała gruszka wprost na głowę stojšcego niżej brodacza. Ale ten nie gniewa się. Chwyta wpół chłopca i podnosi go w górę.
- Niech żyje Milet! - woła ochrypłym głosem.

*Igrzyska istmijskie - rozgrywane w Koryncie , jedne z największych w starożytnej Grecji.
*Gimnazjon, palestra - miejsca treningu lekkoatletycznego i bokserskiego.

1. ZnajdŸ na mapie Korynt, Ateny i Milet. Zastanów się, ile trudów i niebezpieczeństw musieli pokonać zawodnicy, by wzišć udział w zawodach. Powiedz, jakie znaczenie miały dla Greków igrzyska istmijskie.
2. Przeczytaj jeszcze raz poczštek tekstu. Zastanów się, czy dla Greków igrzyska były tylko zawodami sportowymi.
3. Porównaj zachowanie widzów na stadionie w Koryncie i współczesnych kibiców (nie pseudokibiców) sportowych. Jakie dostrzegasz różnice, a jakie podobieństwa?
4. Kim byli hellanodikowie? Zastanów się, od jakiego słowa (znajdziesz je w tekœcie) pochodzi ten wyraz.
5. Co na podstawie tego tekstu możesz powiedzieć o wierzeniach Greków? Jakie mieli wyobrażenie na temat własnych bogów i ich zwišzku z ludŸmi?
6. Przeczytaj przytoczony fragment: Na wszystkich bogów, co to jest? Ten jasny, biegnšcy za Kleomenesem, wysuwa się naprzód... Tłum milknie zadziwiony.
Kto wypowiada słowa zapisane tłustym drukiem?


Co cztery lata w różnych miejscach naszego globu odbywajš się igrzyska olimpijskie - największe zawody sportowe współczesnego œwiata. I choć coraz więcej mówi się o negatywnych zjawiskach zwišzanych ze sportem (sztuczny doping, przekupstwa), miliony ludzi zasiadajš przed telewizorami, by obserwować rywalizację sportowców. Na kilka tygodni z pierwszych stron gazet znikajš doniesienia o konfliktach zbrojnych i sporach politycznych, a ich miejsce zajmuje sport.
Współczesne zawody olimpijskie sš jednš z nielicznych udanych prób wskrzeszenia starożytnej tradycji. Igrzyska narodziły się ponad dwa i pół tysišca lat temu w Grecji. Najsłynniejsze z nich rozgrywane co cztery lata w Olimpii przetrwały ponad tysišc sto lat. Wznowiono je w 1896 roku, jako œwięto nie tylko Grecji, ale całego œwiata. Każdy zgodzi się, że sš to zupełnie wyjštkowe zawody sportowe. Wynika to nie tylko z powodu ogromnej liczby zawodników bioršcych udział w rywalizacji. Wyjštkowš atmosferę olimpiady tworzy chyba także pamięć o jej antycznych korzeniach.
Dla starożytnych Greków igrzyska były nie tylko zawodami sportowymi. Miały charakter religijny, najpełniej wyrażały grecki ideał połšczenia piękna i mšdroœci, tężyzny fizycznej z wszechstronnym rozwojem duchowym. Rozpoczynały się i kończyły złożeniem ofiar dla bogów. Oprócz sportowców w igrzyskach rywalizowali artyœci (najczęœciej muzycy), odbywały się także wystawy rzeŸb i malowideł.
Wœród dyscyplin sportowych znajdowały się: bieg krótki i długi, rzut oszczepem i dyskiem, skok w dal, zapasy, boks, wyœcigi konne, wyœcigi rydwanów (wozów). Największš sławę przynosiło zwycięstwo w pentatlonie pięcioboju złożonym z dyscyplin lekkoatletycznych i zapasów. Wszyscy jednak zwycięzcy zdobywali nieœmiertelnš sławę, wieńce laurowe i prawo do postawienia własnego posšgu w œwiętym gaju Zeusa.
Po ogłoszeniu terminu igrzysk w Olimpii w całej Grecji rozpoczynał się dwumiesięczny okres œwiętego pokoju, którego nikt nie oœmielał się zerwać. Coœ z tego zwyczaju przetrwało do dzisiaj. Gdy w 1972 roku terroryœci zaatakowali wioskę olimpijskš, cały œwiat zamarš z oburzenia. Trudno było sobie wyobrazić gorsze œwiętokradztwo.






Podręcznik 5 klasy

Język polski w szkole

Strona główna




Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.