ADAM BAHDAJ
Klub Młodych Detektywów
(fragment powieści Wakacje z duchami)


Paragon był już głęboko w lesie. Zanim jego oczy przywykły do mroku, letnia noc otuliła go szczelnie, zagarnęła go miękko, jak nurt wody zagarnia pływaka. Szedł niemal instynktownie, stopami wyszukując twardszy grunt ścieżki. Nad nim szeleściło tajemniczo sklepienie lasu. Ledwo dostrzegalne półszmery, półodgłosy wypełniały ciszę lękiem.
Powoli ogarniał go dojmujący strach. Zdawało mu się, że las - zbity, ciemny las - napełnia się jeszcze bardziej mrocznymi cieniami. Przystanął. Pomyślał, że lepiej będzie zawrócić. Ale gdy przypomniał sobie pełne niedowierzania spojrzenie Mandżara i kpiący ton jego głosu, ruszył jeszcze szybciej.
"Niech się dzieje, co chce!" - pomyślał i dla dodania sobie odwagi zagwizdał swe ulubione "Ri-fi-fi". Z drugiego brzegu jeziora echo odpowiedziało mu stłumionym "ru-fu-fu".
I nagle zrobiło się jasno. Po zakrzepłej wodzie prześliznęły się błękitnawe refleksy, jakby ktoś z dna puścił światła reflektorów. A potem daleko, w ciemnej otchłani nocy, coś jęknęło przeciągle i straszliwie.
Paragon przystanął. Wolno zwrócił głowę ku zamkowej baszcie. Naraz doznał takiego wrażenia, jakby wrastał w ziemie i stawał się kawałkiem lodu. Włosy zjeżyły mu się na głowie, a na czoło wystąpił kroplisty pot.
Przy akompaniamencie piekielnych jęków na flance baszty ukazała się jasna i zwiewna postać. Jej białe, luźne szaty, przepojone niebieskawym, nieziemskim światłem, powiewały na wietrze. Nie szła ani nie kroczyła, lecz płynęła, jakby wiatr lub inne nieokreślone siły przesuwały ją wzdłuż ciemnych murów.
Trwało to moment, nie dłużej niż kilka głębokich oddechów wystraszonego chłopca. Naraz mrok zatopił basztę, a postać zniknęła jak zdmuchnięty płomień świecy.
Paragon zerwał się do ucieczki. Nie zauważył, że pomylił kierunki i biegnie w stronę zamku. Nagle zahaczył o coś nogą. To coś, naprężone jak cięciwa łuku, stawiało chwile opór, a potem pękło z cichym trzaskiem. Chłopiec upadł na twarz, przekoziołkował i znalazł się na kupie żwiru. Zanim zdołał zastanowić się nad czymkolwiek, ujrzał nad sobą ogromny cień i usłyszał gniewny głos:
- Co tu robisz smarkaczu?!
Jeszcze mocniej przywarą do żwiru. Czuł, że ktoś pochyla się nad nim. Potem jedno mocne szarpnięcie postawiło go na nogi.
W ręku nieznajomego błysnęła elektryczna latarka. Ostre światło chlusnęło Paragonowi w oczy i oślepiło go zupełnie. Spoza kłującego słupa światła odezwał się głos:
- Kim ty właściwie jesteś?
- Ja? - wybełkotał chłopiec. - Paragon!
To słowo rozładowało napięcie. Człowiek z latarką puścił chłopca i roześmiał się.
- Paragon? Jaki paragon?
- Tak mnie chłopcy nazywają - wyjaśnił Maniuś pospiesznie.
Dopiero teraz odważył się podnieść głowę i spojrzeć na tajemniczych przeciwników.
Z ulgą zobaczył trzy młode, ogorzałe twarze.
Jeden z nich, z brodą, która upodobniała go do artysty, powiedział do pozostałych:
- Zjeżdżamy. Policja przyszła.
- Nakryli kogoś? - zapytał trzeci z napastników.
- Nie, ale trzeba likwidować interes.
- A co z nim? - wskazał ruchem głowy na Paragona.
- Zabieramy go z sobą.
Wiadomość tę chłopak przyjął ze spokojem. Zdążył już ochłonąć, a nowa przygoda była tak nęcąca, że nie należało zbytnio zastanawiać się nad chwilowym położeniem.
"Mogło być gorzej" - pomyślał. Chyba nie zrobią ze mnie marmolady. Jestem zakładnikiem, a zakładnikom nie dzieje się krzywda."
Prowadził czarny młodzieniec uczesany na jeża. Jasny język latarki wskazywał im drogę. Co chwila ktoś potykał się w ciemności. Woda chlupotała w trampkach.
Stromym zboczem zeszli w dół i zagłębili się w cichy i mroczny las. Dopiero gdy leśnymi ścieżkami zaczęli okrążać zamkowe wzgórze, Paragon zorientował się, że są po drugiej stronie murów.
Wkrótce stanęli przed namiotami na polanie. W ciemności snuły się cienie.
- Czy Ewa z chłopcami już wróciła? - zapytał brodacz.
- Jestem, jestem - odpowiedział kobiecy głos. - Nie nakryli was, Antoniuszu?
- Nie, wszystko się udało - odpowiedział wesoło brodacz.
Paragon przypuszczał, że o nim zapomniano. Mylił się jednak, bo po chwili Antoniusz odchylił połę namiotu i zawołał:
- Dawajcie tego małego!


1. Przeczytaj podany fragment:
"- Ja jestem Paragon!
- Jaki paragon?"
Na czym polega nieporozumienie między bohaterami? Co ci pomogło w zrozumieniu tego fragmentu?
2. Na pewno słyszałeś różne opowieści o duchach. Opowiedz którąś z nich w klasie. Możesz również wymyślić ducha, który będzie straszył w waszej miejscowości lub szkole.
3. Jeżeli w waszej okolicy są jakieś zabytkowe budowle, namówcie waszą wychowawczynię na wycieczkę (możesz również poprosić rodziców, by poszli tam z tobą na spacer). Zróbcie zdjęcia, wklejcie je do zeszytu i spróbujcie opisać, co na nich widać. Może zrobicie do gazetki klasowej fotoreportaż z wycieczki?
4. Jeśli w waszej okolicy nie ma żadnych zabytków, własnoręcznie zrobione zdjęcia możecie zastąpić pocztówkami lub fotografiami wyciętymi z czasopism.
5. Oceń postępowanie Paragona. Co na ten temat powiedzieliby dorośli?
6. Czy sądzisz, że ta przygoda dobrze się skończy? Jaki będzie jej zakończenie?
7. Przeczytaj jeszcze raz początek opowieści (do momentu pojawienia się ducha). Podzielcie się na grupy i przygotujcie scenki pantomimiczne, w których jedna osoba będzie grała rolę Paragona, a pozostałe przygotują efekty specjalne. Później zamieńcie się rolami.

Zanim Paragon i jego przyjaciele wyjaśnili sprawę duchów straszących w ruinach zamku, a także zajęli się wyjaśnieniem zagadki tajemniczych turystów, popełnili wiele zabawnych pomyłek. Oto jedna z nich.


Perełka nachylił się nad notesem i nosem orał kartkę pokrytą drobnym pismem. Sylabizował:
- w poniedziałek sukienka z pralni... Środa, godz. 5 randka z Z. ... List do Lali... Mira, małpa nie oddała 100 zł... 10 dag mąki, 2 jajka, dwie łyżki śmietany, 5 dag margaryny...
Paragon parsknął śmiechem.
- Jak ciocię Franię kocham, przepis na ciastka.
Ale Perełka uparą się:
- Mówię ci, że to szyfr. Sławni przestępcy, a zwłaszcza szpiedzy, posługują się zawsze szyfrem. Na przykład: Mira, małpa nie oddała 100 złotych - to może być: 100 metrów na prawo znajduje się skład amunicji.
Paragon pokiwał głową:
- z ciebie to kosmiczny fantasta. Tyś powinien zamiast Łajki latać w międzyplanetarnych przestrzeniach.

1. Komu przyznasz rację w tym sporze - Perełce czy Paragonowi?
2. Przyjmijmy, że wziąłeś stronę Perełki. Pomóż mu w rozszyfrowaniu pozostałych informacji ze znalezionej kartki. Zapiszcie i porównajcie propozycje kilku osób. Jakie wnioski można wyciągnąć z takiego zestawienia.
3. Jak sądzisz, z czego wynika humorystyczna pomyłka Perełki?


Podręcznik 4 klasy

Język polski w szkole

Kanon literatury dla dzieci

Strona główna