John R. R. Tolkien
Odrodzona kraina
(fragment trylogii Władca pierścieni)

Najdotkliwszą stratą było wyniszczenie drzew, które bez litości wycięto je na całym obszarze kraju. Ta rana nie mogła się zagoić przed upływem długich lat i Sam myślał, że dopiero jego prawnuki zobaczą Shire takim, jakim być powinien.
Wśród nawału pracy nie miał czasu na wspomnienia o przygodach, nagle jednak przypomniał sobie dar królowej elfów, Galadrieli. Wyjął szkatułkę i pokazał ją przyjaciołom, prosząc o radę.
- Zastanawiałem się już, kiedy wreszcie o tym pomyślisz - rzeką Frodo. - Otwórz szkatułkę.
Wypełniał ją szary pył, a pośrodku tkwiło w nim nasienie podobne do orzecha w srebrnej łupinie:
- Co mam z tym zrobić? - spytał Sam.
- Rzuć na wiatr w pierwszy wietrzny dzień, a o resztę się nie troszcz - powiedział Pippin.
- Wybierz kawałek ziemi na pólko doświadczalne - rzeką Merry.
- Musisz, Samie, kierować się rozsądkiem i doświadczeniem - powiedział Frodo. - Szkatułka jest mała, a każde ziarenko ma zapewne wielką wartość.
Sam posadził więc młode drzewka wszędzie, gdzie źli ludzie zniszczyli piękne i kochane drzewa, i przy korzeniach każdej sadzonki umieścił w ziemi po jednym cennym pyłku. Przemierzył cały kraj wzdłuż i wszerz. Gdy w końcu stwierdził, że została mu jeszcze odrobina pyłu, poszedł do Kamienia, znaczącego niemal dokładnie środek Shire'u, i rozrzucił tę resztkę na cztery strony świata. Srebrny orzeszek zasadził na trawniku, gdzie odbywały się zabawy urodzinowe.
Zimę przeczekał jako tako cierpliwie, chociaż korciło go wciąż, żeby zaglądać w każde miejsce, czy nic się jeszcze nie dzieje.
Wiosna przewyższyła jego najśmielsze nadzieje. Drzewa puszczały pędy i rosły tak gwałtownie, jakby czas przyspieszył biegu i chciał w ciągu jednego roku spełnić zadania dwudziestu lat.
Na urodzinowym trawniku wystrzeliło z ziemi śliczne młodziutkie drzewko; korę miało srebrną, liście podłużne, a w kwietniu okryło się złotymi kwiatami. Stało się przedmiotem podziwu całej okolicy. Po latach, gdy wyrosło bujnie i wypiękniało jeszcze bardziej, zasłynęło szeroko; z daleka przybywali goście, żeby je zobaczyć, bowiem piękniejszego drzewa nie znalazłoby się na całym świecie.
Rok ten zapisał się w ogóle w Shire wyjątkowym urodzajem. Słońce świeciło wspaniale, świeży deszcz spadał zawsze w porę i w miarę, a powietrze tchnęło ożywczym, pobudzającym zapachem i blask, nieznany śmiertelnikom w innych latach, ozłocił Śródziemie.
Owoce tak obrodziły, że małe hobbicięta niemal kąpały się w truskawkach ze śmietaną, a jesienią siedząc w trawie pod śliwą jadły śliwki dopóty, dopóki z pestek nie zbudowały miniaturowych piramid. Nikt się jednak od tego nie rozchorował i wszyscy byli zadowoleni oprócz kosiarzy, którzy potem kosili trawę.

Tłumaczenie Maria Skibniewska



1. Przypomnij sobie z 4 klasy i powiedz, kim jest hobbit. Jak sądzisz, czy hobbici występujący w tej opowieści mają coś wspólnego z poznanym rok temu Bilbem Bagginsem?

2. Czy ten fragment mówi tylko o fantastycznej krainie, Śródziemiu? Jaki ma związek z naszym światem?

Podręcznik 5 klasy

Język polski w szkole

Kanon literatury dla dzieci

Strona główna