ILIADA

Tłumaczenie: Franciszek Ksawery Dmochowski
Opracowanie: Janusz Uhma

KSIĘGA PIERWSZA
Zaraza
Gniew

Co było wcześniej

Całość do pobrania w formie ebooka (bezpłatnego)


Gniew Achila, Bogini1, głoś, obfity w szkody,
Który ściągnął klęsk tyle na greckie narody,
Mnóstwo dusz mężnych wcześnie wtrącił do Erebu2,
A na pastwę dał sępom i psom bez pogrzebu
Walające się trupy rycerskie wśród pola:
Tak to Zeusa wielkiego spełniała się wola
Odtąd, gdy się zjątrzyli sporem niebezpiecznym
Agamemnon, król mężów, z Achilem walecznym.
Od kogóż tej niezgody pożar zapalony?
Od Feba3, co go Kronid4 z pięknej miał Latony5
Gniewny na króla, wojsku straszną klęskę zadał,
Rozszerzył mór6 w obozie, codziennie lud padał;
Mścił się, że był zelżony jego kapłan święty7.
Przez dziewięć dni na wojska śmiertelne szły ciosy.
Dziesiątego Achilles cały lud zwoływa,
Bo tę myśl w piersi Hera wlała mu życzliwa,
Bolesna, widząc swoich Achajów zagładę.
Zatem, gdy się na walną zgromadzili radę,
Mężny Achilles tymi zaczął mówić słowy:
"Niech wieszcz lub kapłan powie, skąd ta chłosta sroga,
Albo snów tłumacz wierny - wszakże sny od Boga?
Niechaj powie, dlaczego Feb naszej chce zguby".
To powiedziawszy usiadł Achilles waleczny.
Wstał Testora syn, Kalchas8, pierwszy w swym urzędzie:
Zna, co jest, co było, zna nawet, co będzie;
Mądry i duchem wieszczym od Feba natchnięty,
On do Troi achajskie prowadził okręty.
Więc tak na radzie głosem roztropnym opiewa:
"Wzgarda świętego sługi ściągnęła tę stratę.
Nie chciał wydać król córki, odrzucił zapłatę,
Dlatego między nami zaraza się szerzy,
I nie wprzódy się w swoim gniewie Feb uśmierzy,
Aż król powróci zdobycz, którą dotąd trzyma,
I darmo odda brankę z czarnymi oczyma".
Skończywszy usiadł Kalchas. Natychmiast powstanie
Trzymający szerokie Atryd9 panowanie,
Straszliwie pomieszany, gniew mu wnętrze ściska,
A oko rozpalone żywym ogniem błyska;
I rzekł, krzywym rzucając na Kalchasa wzrokiem:
"Posiadanie tej branki bardzo mi jest miłem,
Ale gdy trzeba, ojcu wracam ją od ręki,
Bo wolę całość ludu nad jej wszystkie wdzięki.
Tylko mi tę osłodźcie stratę, przyjaciele:
Godziż się, bym szkodował sam jeden tak wiele?
Wszakże wszyscy widzicie, co mi z rąk wypada".
Na to Pelid10 waleczny tak mu odpowiada:
"Co z miast było wziętego, to już podzielono;
Wracać nazad i znowu dzielić - nie przystoi.
Ale kiedy przemożnej dobędziemy Troi,
Wróć tylko brankę bogu, za dzisiejszą stratę
Potrójną i poczwórną odbierzesz zapłatę".
"Luboś mądry, nie zdołasz tego wmówić we mnie -
Rzekł król - i chcesz mię słowy podchodzić daremnie,
Oddawszy moją brankę, będęż smutny siedzieć,
Gdy ty cieszysz się twoją? Oddam, lecz chcę wiedzieć,
Czyli tę stratę Grecy nagrodzą mi rownie;
Jeśli nie chcą nagrodzić, sam wezmę gwałtownie...
Teraz okręt na wielkie wyprowadźmy morze,
Ale się w innej o tym naradzimy porze".
Na to strasznie zapalon Achilles zawoła:
"O łakomco! o człeku bezwstydnego czoła!
Nie z mojej ja przyszedłem pod Troję przyczyny,
Ród ten przeciw mnie żadnej nie popełnił winy;
Ale z tobą-śmy przyszli z odległych stron świata,
Czci twojej nasługiwać, mścić się krzywdy brata.
Bezczelniku z psim okiem! Nie znasz tej usługi!
Jeszcze mi to chcesz wydrzeć, com wziął za znoj długi...!
Do Ftyi11, do mojego powracam siedliska.
Gdy nie znasz moich zasług, śmiesz zdobycz wydzierać;
A nie wiem, czy beze mnie będziesz łupy zbierać".
Jemu król Agamemnon, równym gniewem zdjęty:
"Jedź, gdy ci się podoba, spychaj twe okręty!
Czyż to na tobie jednym los Grecyi stoi?
Mam drugich, co się zemszczą mej krzywdy na Troi,
A najskuteczniej Kronid panujący w niebie,
Z wszystkich królów najbardziej nienawidzę ciebie...
Lecz wiedz: gdy Feb ode mnie Chryzeidę12 bierze,
Dam rozkaz, niech ją moi odwiozą żołnierze,
A za to się do twojej posunę nagrody:
Bryzeidę13 ci wezmę z pięknymi jagody,
Byś znał, żem jest mocniejszy. Drugich strach ogarnie,
Widząc, że mi się równać nie można bezkarnie».
Lecz Pelid jeszcze gniewy straszne w sercu warzy
I rzecze, dla Atryda nie szczędząc potwarzy:
"Z psim okiem, z łani sercem, bezecny opoju,
Wziąłżeś broń, prowadziłżeś lud śmiało do boju?
Poszedłżeś na zasadzki, gdy szły inne wodze?
Nigdy! Drżałeś ze śmiercią spotkać się na drodze.
Lepiej dumną w obozie władzę rozpościerać,
A kto ci się sprzeciwi, temu łup wydzierać.
Ale ja ci przysięgam teraz uroczyście,
- Przysięgam ci największą przysięgą na świecie:
Wzywać Achila, Grecy, lecz próżno będziecie!
A ty się dręcząc w sobie nie dasz im pomocy,
Gdy ich do wiecznej Hektor zacznie wtrącać nocy.
Zgryzą cię trojańskiego postępy oręża,
Że najwaleczniejszego nie uczciłeś męża".
To powiedziawszy przodków berło znakomite,
Berło świetnie złotymi gwoździami nabite
Rzuca gniewny na ziemię i na miejscu siada.
Równie się Agamemnon na niego rozjada.
Wtem władca pylijskiego14 powstaje narodu,
Z ust jego słodsze płyną wyrazy od miodu.
W te rzekł słowa, rozumu wielkiego tłumacze:
"O, jak Achajów ziemia gorzko dziś zapłacze!
Jak się z tej uradują Trojanie nowiny,
Jak ucieszy się Pryjam i Pryjama syny,
Gdy usłyszą, że zgubną ci zjątrzeni zwadą,
Którzy innym przodkują i męstwem, i radą!
Lecz starca głos niech w młodszych winną baczność wzbudzi,
Bom ja większych przed laty widział od was ludzi,
Ty, choć możny, nadobną zostaw mu dziewicę,
Niech ma dar, którym uczcił Grek jego prawicę;
A ty, Achilu, z królem nie bądź tak gwałtowny,
Bo mu żaden ze wszystkich królów nie jest rowny.
Atrydo, głos pokoju między was przynoszę:
Złóż gniew na Achillesa, ja cię o to proszę;
W nim jest obrona floty, w nim wojska podpora".
Agamemnon w te słowa rzecze do Nestora:
"Zacny starcze! Szanuję mądrą twoją mowę,
Lecz nad wszystkich ten człowiek chce wynosić głowę;
Jeżeli mu zaś dzielność nadał bóg odwieczny,
Czyż przeto mu pozwala, by tak był złorzeczny?"
Przerwał mu Pelid mowę i obelg nie skąpił:
"Ostatni byłbym z ludzi, gdybym ci ustąpił...
Co ci powiem, to w żywej zachowaj pamięci:
Dla branki walczyć bronią wcale nie mam chęci
Ni z tobą, ni z innymi Greków rycerzami.
Choć bierzecie dar, który przyznaliście sami;
Ale co na okręcie moim jest w ładunku,
Nic do twego nie możesz podciągnąć szafunku15.
Odważ się tylko na to: Całe wojsko zoczy,
Że ta włócznia wnet czarną krew z ciebie wytoczy".
Tak w szkodliwej obadwa rozjątrzeni zwadzie
Powstali, czyniąc koniec narodowej radzie16.
Pelid gniewny pod swoje udał się namioty,
Z nim Patrokl nieodstępny i tesalskie roty.
Atryd zaś okręt spycha, żagle rozpościera,
Kładzie ofiarę, majtków dwudziestu wybiera,
I śliczną Chryzeidę prowadzi do nawy:
Mądry Odysseus wodzem został tej wypierwszy.
Ci mokrą płyną drogą, wiatry w żagle świszczą.
Król nakazał obmycie17; więc ludy się czyszczą,
Rzucając wszystko w morze, co brudnego zmiotą;
Potem się zaraz świętą zajmują robotą,
Biją byki i kozy18 na uczczenie Feba:
Skwarzy się tłustość, dymy się wznoszą do nieba.
Gdy tak lud ofiarami błagał Apollina,
Agamemnon się srożył na Peleja syna
I chcąc dokonać swoich zapowiedzi groźnych,
Mówił do Eurybata i Ttitleyba, woźnych19:
"Do Achila namiotu śpiesznym idźcie krokiem
I przywiedźcie tu jego brankę z czarnym okiem.
Jeśli nie da, sam wezmę, gdy tam z wielą przydę,
A to większą mu sprawi boleść i ohydę".
Tak zalecił, groźnymi rozwodząc się słowy.
Struchleli biedni ludzie na rozkaz takowy,
Idą powoli, ciężkim ściśnieni kłopotem.
Siedzącego zastają wodza pod namiotem;
Achilles ich spostrzegłszy zasmucił się srodze;
Ci króla czcią przejęci w wielkiej byli trwodze,
Stali cicho, ni w jednym wyrzekli co słowie.
Poznał rycerz ich trudność, więc pierwszy tak powie:
"Witajcie, woźni, bogów i śmiertelnych posły!
Przystąpcie. Wy nie winni, lecz Atryd wyniosły;
Do niego ja, nie do was, mam żalu przyczynę.
Pójdź, kochany Patroklu, wydaj im dziewczynę!".
Natychmiast wierny Patrokl z miejsca swego wstaje,
Ślicznego lica brankę posłańcom oddaje;
Wracają się pod namiot Atryda szeroki,
Z nimi niewiasta idzie niechętnymi kroki.
Odchodzi od swych Pelid i łzy hojne toczy,
Z dala siada na brzegu, w morze wlepia oczy
I wyciągnąwszy ręce tak matkę20 zaklina:
"Gdyś mię krótkiego życia dała na świat, syna,
Matko! przynajmniej Kronid, co piorunem włada,
Niechaj mi sławne imię i wielką cześć nada;
Lecz nie znam jej, gdy Atryd zdobycz gwałtem bierze,
Którą mi zgodnie greccy przyznali rycerze".
Słyszy te żale matka, na kształt mgły wychodzi,
Tuż siada, ręką głaszcze i jęki łagodzi.
"Czego płaczesz? Skąd, synu, boleść masz tak wielką?
Powiedz i nic nie zataj przed twą rodzicielką".
A na to Pelid rzecze westchnąwszy serdecznie:
"Na cóż ci to powiadać, co wiesz dostatecznie...
Więc, matko, wesprzyj syna! Śpiesz do górnych progów,
Opowiedz krzywdę panu i ludzi, i bogów.
Żebraj, aby trojańskiej dopomagał broni;
Niech bije Greki, do naw21 odeprze ze stratą,
Niech widzą, co mądrości ich króla zapłatą,
I niechaj Atryd swego pożałuje błędu,
Że dla najdzielniejszego męża nie miał względu"22.


1 Bogini - Muza, natchnienie poetów.

2 Ereb - Hades, królestwo zmarłych.

3 Feb - Apollo.

4 Kronida - syn Kronosa, czyli Zeus.

5 Latona - (Leto) bogini z rodu tytanów, jedna z miłostek Zeusa, z tego związku narodzili się Apollo i Artemida.

6 Mór - zaraza.

7 Tu w oryginale następuje opis wizyty w obozie greckim kapłana Apolla, Chryzesa, który błaga o uwolnienie swojej córki, przetrzymywanej przez Agamemnona. Wódz naczelny odmawia, więc kapłan prosi swego boga, by pomścił tę zniewagę.

8 Kalchas - wielki wróżbita, swymi wykładniami znaków boskich przyczynił się do zwycięstwa Greków

9 Atryd - syna Atreusa, czyli Agamemnon.

10 Pelid - syn Peleusa, czyli Achilles.

11 Ftyja - kraina w Tessalii, ziemia Achillesa.

12 Chryzeida - córka kapłana Chryzesa, porwana przez Agamemnona.

13 Bryzeida - branka Achillesa, córka kapłana zabitego przez herosa.

14 Pylowie - mieszkańcy Pylos, ich władcą był Nestor.

15 Szafunek- dobytek.

16 Opis narady skrócono, dotyczy to zwłaszcza wypowiedzi wszystkich mówców. Pominięto także interwencję bogini Ateny, która powstrzymuje Achillesa przed rzuceniem się na Agamemnona.

17 Obmycie - czynność rytualna, usunięcie winy Agamemnona.

18 Biją byki i kozy - po obmyciu następuje ofiara ze zwierząt dla Apollina.

19 Woźny - herold, poseł; w Grecji był stałym urzędnikiem, nietykalnym.

20 Matka Achillesa to boginka Tetyda.

21 Nawy - okręty.

22 Zakończenie Księgi i toczy się na Olimpie, gdzie Tetyda przedkłada Zeusowi prośbę Achillesa, a sprzyjająca Grekom Hera, domyślając się, o czym rozmawiał Zeus z matką Achillesa, chce w zarodku zniszczyć antyachajską intrygę.
W niniejszym wyborze pominięto także wizytę Odysa u Chryzesa i przebłaganie Apolla; z rozmowy Achillesa z Tetydą usunięto streszczenie przebiegu narady.