ADAM MICKIEWICZ

TWÓRCZOŚĆ



Ballady i romanse


Data ukazania się debiutanckiego zbioru Mickiewicza nieprzypadkowo wyznacza początek romantyzmu w Polsce. Niemal każdy wiersz stanowił manifestację nowego światopoglądu. Programowa Romantyczność nobilitowała ludową wiarę w duchy, przynosiła przekonanie o sile miłości - nawet poza grób, na koniec ukazywała klasyków jako ludzi bez serca, wyznawców martwych prawd. Ale chyba najboleśniej ukuł wrogów romantyzmu obraz zachowania mędrca, który wygłasza swe opinie w sposób, oględnie mówiąc, mocno niekulturalny. Pamiętajmy, że dla klasyków najważniejsze były normy - również normy dobrego wychowania. Prawie każda utwór z Ballad i romansów to policzek wymierzony w klasycyzm i racjonalizm. Cały tom pełen jest tworów karczemnej gawiedzi, a bohaterowie duby smalone bredzą. O ile duchy czy rusałki wywodziły się z autentycznej ludowej wyobraźni, o tyle tzw. prawdy ludowe świadczą jedynie o tym, jak młodzi romantycy wyobrażali sobie lud. Jak każde moralizatorstwo, również te prawdy, że nie ma zbrodni bez kary (Świtezianka, Rybka, Lilie), nie wnoszą niczego nowego do literatury i nie stanowią o sile Ballad i romansów. Mówiąc szczerze, są równie martwe jak mędrca szkiełko i oko, traktowane równie dogmatycznie. Nowatorskie natomiast jest ujęcie natury - żywej, czującej, ale groźnej i tajemniczej, z którą człowiek nie powinien igrać. Widać to najlepiej w Świtezi. Już sam opis jeziora wprowadza atmosferę niepokoju i tajemnicy. Działania ludzi, którzy pragną wydrzeć przyrodzie jej sekret, skończyłyby się dla nich tragicznie, gdyby nie to, że swe działania z Bogiem zaczęli. Ale i tak w ostatniej strofie natura okazuje swą potęgę. Jakże daleki jest ten obraz od optymizmu Balonu Naruszewicza i oświeceniowej wiary w rządy człowieka nad przyrodą.

Przełomowość Ballad i romansów wynikała nie tylko z nowatorstwa tematycznego, lecz także formalnego. Większość tekstów zamieszonych w tym zbiorze to ballady, czyli wierszowane utwory epicko-liryczne o budowie stroficznej. Ballada zazwyczaj opowiada o jakimś niezwykłym, fantastycznym wydarzeniu, wokół którego panuje nastrój tajemniczości, czasem grozy. Jej fabuła jest szczątkowa, pełna niedomówień, często wyrażanych wprost przez narratora (Kto jest dziewczyna? Ja nie wiem - Świtezianka). Wśród bohaterów pojawiają się postaci rodem z wierzeń ludowych (elfy, duchy, rusałki). Ludowa ballada średniowieczna służyła rozrywce słuchaczy, ballada romantyczna zmuszała czytelnika do refleksji na temat natury świata, jego niepoznawalności, zagadkowości.


Dziady cz. II-IV (wileńsko-kowieńskie)

Sam pomysł wydania dramatu złożonego z dwóch odrębnych części, których prawie nic nie łączyło, był wyzwaniem rzuconym klasycyzmowi. Urągała mu również tematyka części II, ukazującej gusła i zabobony. W przycmentarnej kaplicy spotykają się chłopi pod przewodnictwem Guślarza, by pomóc czyśćcowym duszom w drodze do nieba. Tym razem, odmiennie niż w Romantyczności, duchy nie pojawiają się same. Panuje nad nimi Guślarz siłą swojego zaklęcia. Ta wiara, że człowiek obdarzony mocą jest w stanie zapanować nad duchami, że możliwe jest w ogóle żywych i martwych obcowanie, że żyjący mają wpływ na umarłych - stanowią charakterystyczny znak polskiego romantyzmu. W części II Dziadów prawdy moralne ludu zostają wygłoszone wprost przez duchy kolejno zjawiające się na obrzędzie. Tak samo jak w przypadku ballad są to prawdy w istocie martwe, napuszone, sztucznie wykreowane na potrzeby widowiska. Również same duchy noszą znamię konwencjonalności. Wszystkie są postaciami papierowymi, służącymi autorskiej tezie, podobnie jak Gromada, która pełni rolę chóru powtarzającego słowa Guślarza. Również Guślarz to jedynie symbol człowieka obdarzonego mocą. Jedyne postacie z krwi i kości (jeśli można użyć takiego wyrażenia) to Chór Ptaków Nocnych - chłopów zmarłych z winy Złego Pana. Po raz pierwszy w literaturze polskiej pojawia się temat autentycznych losów chłopskich wygłaszany ustami postaci, które choć trochę przypominają prawdziwych chłopów. Ale z tych wszystkich słabości Mickiewicz musiał zdawać sobie sprawę, bo najważniejszy był dla niego sam obrzęd Dziadów, o czym świadczy kolejna część dramatu.

W praktyce szkolnej zwykło się omawiać część IV w oderwaniu od II i traktować ją jako wykaz biograficznych informacji o nieszczęśliwej miłości Mickiewicza oraz katalog modnych tematów romantycznych. Niewątpliwie, uczucie do Maryli Wereszczakówny wpłynęło na treść rozmów Gustawa z Księdzem. Równie zasadne jest porównywanie bohatera z Werterem. Ale to nie stanowi istoty IV części Dziadów. Żeby ją odsłonić, należy odpowiedzieć na dwa proste pytania: Co łączy części II i IV? Po co Gustaw przychodzi do Księdza? Odpowiedzi są równie proste jak pytania. Gustaw pojawia się w chacie Księdza, by spytać: Za cóż zniosłeś dotychczas obchodzone Dziady? Szaleństwo, rozpacz, księgi zbójeckie, bunt obyczajowy(Gdy na dziewczynę zawołają: żono!/ Już ją żywcem pogrzebiono) i społeczny (Błyskotkę niosę dla jasnych panów!), mizoginizm (Kobieto! Puchu marny! ty wietrzna istoto!) to tematy, które należą do przeszłości Gustawa. Bohater ma je już za sobą, ponieważ jest - duchem (dlatego może bezkarnie przebić się sztyletem). Odgrywa przed Księdzem tragedię swojego życia i samobójczej śmierci, a wszystko to w jednym celu - by ten pozwolił na nowo obchodzić Dziady. By uwierzył, że duchy istnieją, czują, bytują w świecie widzialnym i że żywi mogą im pomóc. Wiara w zmarłych obcujących z żywymi, w istnienie świata pozazmysłowego, który egzystuje w ćmach, świetlikach, gałęziach jodły, łączy obie części i stanowi o ich istocie. Gustaw jest reprezentantem tego świata, przybywa jako przedstawiciel duchów i w ich imieniu prosi o łaskę. Dla siebie niczego nie chce, jego misja jest rodzajem ofiary, którą składa cierpiącym. Dzięki temu będzie mógł w III części zamienić się w Konrada.


Dziady cz. III (drezdeńskie)

Do Dziadów powrócił Mickiewicz prawie 10 lat później w kompletnie odmiennej sytuacji osobistej i narodowej - dojrzalszy o przeżycia więzienne z okresu procesu filomatów, przymusowy pobyt w Petersburgu, Moskwie, Odessie, równie przymusowy, ale o ileż przyjemniejszy, wyjazd do Europy Zachodniej, na końcu zaś bezczynną obserwację klęski powstania listopadowego. Z tego wszystkiego, lecz głównie z przeczucia, że ta klęska na lata określi polskie losy, zrodziły się Dziady drezdeńskie. Co oprócz tytułu łączy je z utworem młodzieńczym? Na pewno postać głównego bohatera - Gustawa przemienionego w Konrada Ale - bądźmy szczerzy - ta przemiana, choć umotywowana końcowymi słowami Gustawa w IV części, wydaje się nieco sztuczna, podobnie jak i ostatnia scena III części, ukazująca kolejną noc Dziadów, tym razem obchodzoną na cmentarzu (znak, że misja Gustawa się powiodła). Jaki więc cel miał Mickiewicz, nazywając nowe dzieło Dziadami? Zapewne chciał pokazać, że również w części III chodzi o zmarłych z żywymi obcowanie, o wpływ ducha na świat widzialny i odwrotnie - człowieka na świat pozaziemski, jak również o obrzęd Dziadów. W części II i IV był to obrzęd kameralny, osobisty, w części III - wielki obrzęd narodowy i ogólnoludzki. Świadczy o tym dedykacja utworu zmarłym przyjaciołom - filomatom, przemiana Gustawa, ale głównie udział sił nadprzyrodzonych w akcji dramatu. Istnienie wyższego porządku, boskiego i szatańskiego, było w Dziadach młodzieńczych zaledwie sygnalizowane, ale jednoznacznie czytelne. Teraz zyskało swój kształt. Wydarzenia toczące się w zaświatach wpływają na ziemskie losy, ale i ludzkie działania mają wpływ na świat nadprzyrodzony. Polska stała się terenem walki Zła z Dobrem, która stanowi tylko jeden z epizodów w odwiecznej wojnie szatana z Bogiem. Każdy - i ludzie, i duchy - musi opowiedzieć się w tej walce po stronie światła lub ciemności. Większość bohaterów już się zdecydowała i zajęła miejsce po lewej (złej) lub prawej (dobrej) stronie. Tę organizację przestrzeni na potępioną lewicę i zbawioną prawicę, wywodzącą się ze średniowiecznego malarstwa, widać nieomal w każdej scenie. Kryterium zaliczenia do dobrych lub złych jest bardzo proste - stosunek do caratu. Nieobecny w dramacie car to namiestnik szatan, więc każdy, kto mu się nie opiera, to jego sługa. Wystarczy głupota i zamiłowanie do zabaw (damy), niechęć do poruszania spraw nurtujących Polaków (literaci), by zostać zaliczonym do skazanych na potępienie. Obok dam i poetów stoją autentyczni zbrodniarze - zdrajcy i słudzy Senatora (Nowosilcowa): Pelikan, Bajkow, Doktor. Podobnie, po prawej stronie nie trzeba koniecznie być męczennikiem, jak objęci śledztwem studenci i uczniowie, spiskowcem jak Piotr Wysocki, by dostać się między zbawionych. Wystarczy duch oporu (młodzież warszawska), pamięć przodków (Starosta w scenie balu). Nie ma znaczenia narodowość - wielu Polaków stoi po lewej stronie, po prawej znajdziemy Rosjanina Bestużewa. Nad wszystkich bohaterów wyrastają Konrad i ksiądz Piotr. Konrad-Gustaw to geniusz, poeta, jednostka potężna siłą swego ducha. Z tego powodu diabły zastanawiają na niego sidła. Dzieje się to już w prologu, w którym siły zła podsuwają bohaterowi informację, iż zostanie skazany na wygnanie. Dla poety równa się to wyrokowi śmierci, bo pozbawi go kontaktu ze słuchaczami. W scenie więziennej, w której Mickiewicz opisał swoich przyjaciół i uwznioślił ich cierpienie, Konrad głównie milczy. Jednak pod wpływem rozmów o zbrodniach caratu zaczyna pieśń szatańską o zemście z Bogiem albo mimo Boga. W tym momencie zaczyna oddawać się w ręce szatana. Wielka Improwizacja to dalsza degrengolada bohatera. Pragnie poświęcić się za naród, twierdzi, iż cierpi za miliony, ale ten jego prometeizm wynika z bezbrzeżnej pychy, przekonania, iż jest Bogu równy. Diabły stopniowo opanowują duszę Konrada, prowadzą go do oskarżenia Stwórcy o brak serca i współczucia. Przed ostatecznym upadkiem ratuje bohatera diabla nadgorliwość - jeden z biesów nie wytrzymuje napięcia i wykrzykuje za niego oskarżenie, iż Bóg jest carem. Gdyby odczekał krótką chwilę, to nikt i nic - ani ksiądz Piotr, ani wcześniejsza obrona imienia Matki Boskiej - nie mogłoby uratować Konrada przed ostatecznym potępieniem. Jednak na razie jest on w mocy szatana. To Konrad, obdarowany potężną siłą nieczystą, podsunie Rollisonowi myśl o samobójstwie. Uczyni to mimo dzielących ich murów i krat. Ksiądz Piotr w scenie egzorcyzmów wygna diabły z duszy Konrada, ale do ocalenia potrzeba będzie dużo większej ofiary. Duchowny weźmie na siebie winy Konrada. Tym czynem uratuje bohatera przed wiecznym potępieniem, a sam uzyska najwyższą nagrodę - wizję dalszych losów ludzkości. Pokora księdza Piotra zostaje nagrodzona, pycha, indywidualizm Konrada - ukarana. Nie rozmawia się z Bogiem z pozycji roszczeniowej, nie stawia się wymagań, nie grozi, twierdzi Mickiewicz. Nagrodzone będą poświęcenie, miłość do ludzi, świadomość własnej nicości. Ksiądz Piotr zostaje napełniony duchem proroczym, który w nim pozostanie na zawsze (w scenie balu przepowie śmierć Doktora). W swoim Widzeniu wieszczy dalsze męki i cierpienia Polaków, które jednak doprowadzą do zbawienia świata. Spośród męczenników wyjdzie Namiestnik Boży na ziemi, obali trony i przywróci sprawiedliwość. W Widzeniu księdza Piotra ujawnia się mesjanizm Mickiewicza, przekonanie, że cierpienia narodu mają sens, bo przygotowują Polaków do odegrania szczególnej roli w historii świata. A wszystko to wynika z boskiego planu wobec ziemi i szatańskich prób pokrzyżowania zamiarów Stwórcy. W ten sposób autor racjonalizował nieszczęścia Polski, nadawał im sens i tym samym łagodził cierpienia rodaków.

Dziady to najznakomitszy przykład dramatu romantycznego, czyli utworu o otwartej kompozycji, luźnej, fragmentarycznej budowie, pełnego luk fabularnych, akcji ułożonej z epizodów, które łączy nadrzędna idea lub postać bohatera. Realizm przeplata się z fantastyką, dialogi z potężnymi monologami lirycznymi, sceny zbiorowe z kameralnymi, patos z satyrą, tragizm z szyderstwem. Długo uważano dramaty romantyczne za dzieła niesceniczne. O ile jest to prawda w wypadku całych Dziadów, o tyle część III mogła być wystawiona nawet w czasach Mickiewicza. Stwierdzenie o niesceniczności przekazuje jednak prawdę o tym, iż twórcy dramatów romantycznych nie dbali o możliwość teatralnej realizacji swych tekstów. Przeznaczali je do czytania, a nie oglądania.


Sonety krymskie


Ten cykl utworów, połączonych wspólną osobą bohatera Pielgrzyma i jego przewodnika Mirzy, to poetycki reportaż z wyprawy na Krym. 18 sonetów ułożył Mickiewicz w kolejności chronologicznej - od początku podróży do jej końca. I na tym stwierdzeniu rozważania autobiograficzne należy zakończyć. Oczywiście, przeżycia autora wpłynęły na kształt kolejnych utworów, ale na czym ten wpływ konkretnie polegał, nie sposób jednoznacznie wyrokować. By się o tym przekonać, wystarczy porównać pełen powagi i patosu sonet Burza z listem autora: Przetrzymałem tęgą burzę morską i [mogłem] napatrzyć się do woli temu ciekawemu widowisku. Sonety krymskie to prawdziwa kopalnia motywów romantycznych, które można by streścić słowami: jednostka wobec natury. Potęga i bezkres przyrody wywołuje określone reakcje bohatera. Step --mityczna kraina polskich romantyków, miejsce kozackiej wolności - budzi poczucie osamotnienia. Morze - żywioł, wobec którego człowiek jest bezradny - rodzi świadomość wewnętrznej pustki. Majestat gór prowokuje, by zajrzeć w tajemnice wszechświata lub snuć refleksje na temat losu jednostki twórczej. Na tle potęgi natury małe i przyziemne wydają się ludzkie dzieła - zamki, miasta, ogrody. To wszystko tematy uwielbiane przez romantyków polskich i europejskich. Ale najlepiej widoczny jest orientalizm Sonetów krymskich. Orient - tajemnicza Arabia, Egipt, Indie i Palestyna - rozpalały wyobraźnię romantyków. W krajach Wschodu widzieli oni działanie ducha, do którego pielgrzymowali ze skażonego rozumem Zachodu. Dzika przyroda, bezkresne przestrzenie napełnione światłem słońca, żarliwa religijność mahometan - to wszystko Mickiewicz znalazł na Krymie. Jego zachwyt i fascynacja Orientem wzbudziła oburzenie klasyków, którzy w nowym cyklu Mickiewicza widzieli dowód zdrady narodowej.


Konrad Wallenrod


To chyba najbardziej kontrowersyjny utwór Mickiewicza. W typową dla powieści poetyckiej tajemniczość i szczątkowość fabuły wpisane są losy rycerza - zdrajcy, bohatera - łotra. Litwin Wtitleer-Alef, wychowywany przez Krzyżaków dowiaduje się o swym pochodzeniu od gminnego pieśniarza, wajdeloty Halbana. Ucieka do swoich, żeni się z córką księcia Kiejstuta, Aldoną, ale szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie. Postanawia ratować Litwę przed krzyżackim naporem. Podszywa się pod nieżyjącego Konrada Wallenroda, zdobywa sławę rycerską na Zachodzie i dzięki niej zostaje Wielkim Mistrzem Zakonu. Reszta wydaje się prosta - swoimi nieudolnymi działaniami doprowadza Krzyżaków do klęski. Skazany przez rycerski sąd kapturowy, wychyla kielich trucizny, by uniknąć wyroku. Jego ukochana Aldona dawno temu zamknęła się w wieży jako pustelnica, więc nikt na niego nie czeka.

Na podstawie Konrada Wallenroda ukuto termin walenrodyzm, oznaczający stosowanie zdrady i innych niegodnych metod, by zwyciężyć w dobrej sprawie. Jako zachętę do walkę nieprzebierającej w środkach odebrali utwór Mickiewicza zarówno jego wielbiciele, jak i wrogowie. Zapewne mieli sporo racji. Nie dostrzegli jednak, że autor oprócz zwycięstwa ukazał również cenę, jaką trzeba za nie zapłacić. Konrad jest bohaterem podwójnie tragicznym - musi wybierać nie tylko między szczęściem własnym i szczęściem ojczyzny, lecz także między wartościami, które wyznaje (honor - patriotyzm). Zwycięstwo narodowe, uzyskane za cenę zdrady samego siebie, doprowadza go do osobistej klęski. Kielich trucizny wypija nie po to, by uciec przed wyrokiem sądu, lecz by go przyspieszyć. Niewątpliwie, Konrad umiera jako człowiek zniszczony przez życie, nawet w chwili śmierci nie może cieszyć się z owoców zwycięstwa. Do wizerunku bohatera świadomie niszczącego wrogów w imię miłości do ojczyzny niezbyt pasują słowa Wallenroda: Niemcy też ludzie i przeklinanie pieśni, która zobowiązała go do walki o Litwę. Owa pieśń gminna odgrywa w utworze bardzo ważną rolę. Jest skarbnicą tradycji narodowej, arką przymierza między dawnymi a nowymi laty, organizuje pamięć zbiorową, stanowi wezwanie do walki i zmusza do działania. To nie przypadek, iż w Konradzie Wallenrodzie pojawia się pierwsza w twórczości Mickiewicza wypowiedź na temat roli poezji w życiu narodu. Dziełem tym polski romantyzm wkraczał w nową fazę. Do tej pory eksploatował tematy, które bliskie były pisarzom całej Europy, od teraz miał zająć się specyficznie polskimi problemami.


Pan Tadeusz


O ile Dziadami drezdeńskimi Mickiewicz leczył teraźniejszość i przyszłość Polaków, mówił im, że ich cierpienia nie są nadaremne, o tyle Panem Tadeuszem przywracał im przeszłość, pokazywał, że nie wszystko w niej było ciemne i bezwartościowe. W tej epopei narodowej, której akcja toczy się w ciągu kilku dni 1811 r. I jednego dnia 1812 r. (fabuła obejmuje lata 1791-1812, a we wspomnieniach zbiorowych wraca w czasy świetności Rzeczpospolitej) ukazuje Mickiewicz całą prawdę o Polsce szlacheckiej. Jego dzieło to pomnik umarłego świata - stąd tak częsty w Panu Tadeuszu przymiotnik ostatni. Świata, który trzeba ocalić od zapomnienia i destrukcji przez zacietrzewionych krytyków szlachetczyzny, a więc polskości (bo cała historia Polski do 1831 r. to historia szlachecka). Ukazuje ten świat zarówno w jego wielkości, jak i podłości. Fabuła przywodzi na myśl mityczny złoty wiek, lecz także dramaty szekspirowskie. Idealna Polska szlachecka, Polska najstarszego pokolenia bohaterów epopei - Wojskiego, Stolnika, Podkomorzego - została skażona przez zbrodnię Jacka Soplicy. Świat zszedł na manowce, czasy średniego pokolenia - Jacka, Sędziego, Gerwazego - to okres klęsk, przelewu krwi, powolnej degeneracji. Nadzieję na odrodzenie dają najmłodsi - Tadeusz i Zosia. On to wzór młodego szlachcica - szanuje tradycję, bezkrytycznie kocha ojczyznę, ale idzie z duchem czasu, nadając chłopom wolność. Ona - zawsze w bieli, zawsze w słońcu, nieskazitelna i idealna - to wzór kobiecości, odwieczna Bogini wcielona w młodą szlachciankę. Ich romantyczna miłość i małżeństwo ostatecznie likwidują skutki zbrodni Jacka - Tadeusz przecież jest jego synem, Zosia - wnuczką Stolnika. Trudno wśród tych wszystkich postaci, reprezentujących trzy pokolenia szlacheckie, wskazać głównego bohatera epopei. Jest nim bowiem cała szlachta polska. Pokazana w swej małość, ale i wielkość. Jej kłótliwość, prywatę, pijaństwo, gadulstwo, podatność na demagogię i manipulację, brak rozwagi, sobiepaństwo, zamiłowanie do pustych gestów równoważy patriotyzm, zdolność do poświęceń w imię ojczyzny, bohaterstwo, a zwłaszcza gotowość do zgody w obliczu zagrożenia dobra wspólnego. Mickiewicz nie ukrywa żadnej z przywar szlacheckich. Jacek Soplica to typowy szlachecki rębajło, chudopachołek pewien, iż jest równy wojewodzie, awanturnik, który w imię zranionego honoru zabija Stolnika Horeszkę, co gorsza - pomagając w ten sposób Rosjanom odnieść zwycięstwo nad polskimi patriotami. Jego rodzony brat, Sędzia, jest niewiele lepszy. Przyjmuje od Rosjan ziemie po zabitym Stolniku, ale i tego mu mało, chce jeszcze zająć resztki zamku Horeszków. Obrażony przez Hrabiego zamierza się procesować choćby do siódmego pokolenia., a to wszystko w obliczu zbliżającego się wskrzeszenia ojczyzny. Sługa Horeszków Gerwazy to ponury intrygant, morderca, zapiekły w zemście i nienawiści, demagog wiecowy, kłamca za nic mający prawo. Dobrzyńscy za wyjątkiem Maćka nad Maćkami i Bartka Prusaka stanowią tłum zapaleńców podatnych na manipulację, warchołów, którym tylko bitka w głowie, zawistników, pijaków i głupców. Ale gdy przyjdzie potrzeba wszyscy bohaterowie w zgodzie uderzą na Moskali, choć dzień wcześniej skakali sobie do gardeł, a potem pójdą na tułaczkę w imię walki o ojczyznę. Zaś Jacek Soplica-ksiądz Robak na łożu śmierci uzyska wybaczenie śmiertelnego wroga, a wraz z nim rozgrzeszenie zza grobu od Stolnika. Wszystko zakończy radosne Kochajmy się, potrójne zaręczyny i euforia napoleońska. Taka jest Polska - podła, pijana i skłócona, ale równocześnie wielka, skłonna do największych poświęceń i zgody - mówi Mickiewicz w swej epopei.

Przez lata uważano, iż Pan Tadeusz to ostatni epos w historii literatury światowej, polska epopeja narodowa. Ostatnio to stwierdzenie zaczęto podważać, zarzucając utworowi przyziemność, gawędziarski styl narracji, brak pierwiastka boskiego w fabule utworu. Nie wchodząc dalej w te spory, należy zauważyć, iż Pan Tadeusz spełnia prawie wszystkie wymagania stawiane eposowi (patrz: s. ), zarówno formalne, jak i tematyczne. Nie jest to jednak epos homerycki, a mickiewiczowski, wykorzystujący wzór antyczny i wpisujący weń wątki romansowe (perypetie miłosne Tadeusza, Telimeny, Hrabiego), przygodowe (losy Jacka Soplicy i księdza Robaka), romantyczne (miłość Tadeusza i Zosi, legenda napoleońska), szlachecką gawędę (opowieści Wojskiego, część wypowiedzi narratora, np. O litewskich drzewach), twórczość ludową (matecznik), satyrę (postać Hrabiego jako kpina z romantycznej mody, pełen komizmu opis bitwy z Moskalami). Najtrafniejsze wydaje się określenie, którego użył Z. Krasiński: Pan Tadeusz to epopeja średniej szlachty naszej. Taka - godna eposu, ale i satyry, żyjąca mitami i gawędami - była ta szlachta, więc taka jest i jej epopeja.