ADAM MICKIEWICZ

    DZIADY cz. II

    GUŚLARZ

    Już straszna północ przybywa,
    Zamykajcie drzwi na kłódki;
    Weźcie smolny pęk łuczywa36 ,
    Stawcie w środku kocioł wódki.
    A gdy laską skinę z dala,
    Niechaj się wódka zapala.
    Tylko żwawo, tylko śmiało.

    STARZEC

    Jużem gotów.

    GUŚLARZ

    Daję hasło.

    STARZEC

    Buchnęło, zawrzało
    I zgasło.

    Czynność magiczna:
    zaklęcie "ognia władzą"

CHÓR

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?

GUŚLARZ

Dalej wy z najcięższym duchem,
Coście do tego padołu37
Przykuci zbrodni łańcuchem
Z ciałem i duszą pospołu.
Choć zgon lepiankę38 rozkruszy,
Choć was anioł śmierci woła,
Żywot z cielesnej katuszy
Dotąd wydrzeć się nie zdoła.
Jeżeli karę tak srogą
Ludzie nieco zwolnić mogą
I zbawić piekielnej jamy,
Której jesteście tak blisko:
Was wzywamy, zaklinamy
Przez żywioł wasz, przez ognisko39!

    Zaklęcie przyzywające
    duchy ciężkie

CHÓR

Mówcie, komu czego braknie,
Kto z was pragnie, kto z was łaknie?

GŁOS

(za oknem)

Hej, kruki, sowy, orlice40 !
O wy przeklęte żarłoki!
Puśćcie mnie tu pod kaplicę,
Puśćcie mnie choć na dwa kroki.

GUŚLARZ

Wszelki duch41 ! jakaż potwora42 !
Widzicie w oknie upiora?
Jak kość na polu wybladły;
Patrzcie! patrzcie, jakie lice!
W gębie dym i błyskawice,
Oczy na głowę wysiadły,
Świecą jak węgle w popiele.
Włos rozczochrany na czele43 .
A jak suchy snop cierniowy
Płonąc miotłę ognia ciska,
Tak od potępieńca głowy
Z trzaskiem sypią się iskrzyska44 .

    Wygląd
    ducha złego Pana

GUŚLARZ i STARZEC

A jak suchy snop cierniowy
Płonąc miotłę ognia ciska,
Tak od potępieńca głowy
Z trzaskiem sypią się iskrzyska.

WIDMO

(zza okna)

Dzieci! nie znacie mnie, dzieci?
Przypatrzcie się tylko z bliska,
Przypomnijcie tylko sobie!
Ja nieboszczyk pan wasz, dzieci!
Wszak to moja była wioska.
Dziś ledwo rok mija trzeci,
Jak mnie złożyliście w grobie.
Ach, zbyt ciężka ręka boska!
Jestem w złego ducha mocy,
Okropne cierpię męczarnie.
Kędy noc ziemię ogarnie,
Tam idę szukając nocy;
A uciekając od słońca
Tak pędzę żywot tułaczy,
A nie znajdę błędom końca.
Wiecznych głodów jestem pastwą;
A któż mię nakarmić raczy?
Szarpie mię żarłoczne ptastwo45 ;
A któż będzie mój obrońca?
Nie masz, nie masz mękom końca!

    Los
    złego Pana

CHÓR

Szarpie go żarłoczne ptastwo,
A któż mu będzie obrońca?
Nie masz, nie masz mękom końca!

GUŚLARZ

A czegoż potrzeba dla duszy,
Aby uniknąć katuszy?
Czy prosisz o chwałę nieba?
Czy o poświęcone gody?
Jest dostatkiem mleka, chleba,
Są owoce i jagody.
Mów, czego trzeba dla duszy,
Aby się dostać do nieba?

WIDMO

Do nieba?... bluźnisz daremnie...
O nie! ja nie chcę do nieba;
Ja tylko chcę, żeby ze mnie
Prędzej się dusza wywlekła.
Stokroć wolę pójść do piekła,
Wszystkie męki zniosę snadnie46 ;
Wolę jęczeć w piekle na dnie,
Niż z duchami nieczystemi47
Błąkać się wiecznie po ziemi,
Widzieć dawnych uciech ślady,
Pamiątki dawnej szkarady48 ;
Od wschodu aż do zachodu,
Od zachodu aż do wschodu
Umierać z pragnienia, z głodu
I karmić drapieżne ptaki.

    Marzenie
    złego Pana

Lecz niestety! wyrok taki,
Że dopóty w ciele muszę
Potępioną włóczyć duszę,
Nim kto z was, poddani moi,
Pożywi mię i napoi.
Ach, jak mnie pragnienie pali;
Gdyby mała wody miarka!
Ach! gdybyście mnie podali
Choćby dwa pszenicy ziarka49 !

CHÓR

Ach, jak go pragnienie pali!
Gdyby mała wody miarka!
Ach, gdybyśmy mu podali
Choćby dwa pszenicy ziarka!

    Warunek wyzwolenia
    złego Pana

CHÓR PTAKÓW NOCNYCH

Darmo żebrze, darmo płacze:
My tu czarnym korowodem,
Sowy, kruki i puchacze,
Niegdyś, panku, sługi twoje,
Któreś ty pomorzył głodem,
Zjemy pokarmy, wypijem napoje.

    Ptaki nocne:
    dusze zamęczonych chłopów

Hej, sowy, puchacze, kruki,
Szponami, krzywymi dzioby
Szarpajmy jadło na sztuki!
Chociażbyś trzymał w gębie,
i tam ja szponę50 zagłębię;
Dostanę aż do wątroby.
Nie znałeś litości, panie!
Hej, sowy, puchacze, kruki,
I my nie znajmy litości:
Szarpajmy jadło na sztuki,
A kiedy jadła nie stanie,
Szarpajmy ciało na sztuki,
Niechaj nagie świecą kości.

    Zemsta poddanych

KRUK

Nie lubisz umierać z głodu!
a pomnisz, jak raz w jesieni
Wszedłem do twego ogrodu?
Gruszka dojrzewa, jabłko się czerwieni;
Trzy dni nic nie miałem w ustach,
Otrząsnąłem jabłek kilka.
Lecz ogrodnik skryty w chrustach51
Zaraz narobił hałasu
I poszczuł psami jak wilka.
Nie przeskoczyłem tarasu52 ,
Dopędziła mię obława;
Przed panem toczy się sprawa,
O co? O owoce z lasu,
Które na wspólną wygodę
Bóg dał jak ogień i wodę53 .
Ale pan gniewny zawoła:
"Potrzeba dać przykład grozy".
Zbiegł się lud z całego sioła,
Przywiązano mię do sochy54 ,
Zbito dziesięć pęków łozy55 .
Każdą kość, jak z kłosa żyto,
Jak od suchych strąków grochy,
Od skóry mojej odbito!
Nie znałeś litości, panie!

CHÓR PTAKÓW

Hej, sowy, puchacze, kruki,
I my nie znajmy litości!
Szarpajmy jadło na sztuki;
A kiedy jadła nie stanie,
Szarpajmy ciało na sztuki,
Niechaj nagie świecą kości!

    Kruk - chłop
    skatowany na śmierć
    za kradzież jabłek
    z pańskiego sadu

SOWA

Nie lubisz umierać z głodu!
Pomnisz, jak w kucyją56 samą,
Pośród najtęższego chłodu,
Stałam z dziecięciem pod bramą.
Panie! wołałam ze łzami,
Zlituj się nad sierotami!
Mąż mój już na tamtym świecie,
Córkę zabrałeś do dwora,
Matka w chacie leży chora,
Przy piersiach maleńkie dziecię.
Panie, daj nam zapomogę,
Bo dalej wyżyć nie mogę!
Ale ty, panie, bez duszy!
Hulając w pjanej57 ochocie,
Przewalając się po złocie,
Hajdukowi58 rzekłeś z cicha:
Kto tam gościom trąbi w uszy?
Wypędź żebraczkę, do licha.
Posłuchał hajduk niecnota,
Za włosy wywlekł za wrota!
Wepchnął mię z dzieckiem do śniegu!
Zbita i przeziębła srodze,
Nie mogłam znaleźć noclegu;
Zmarzłam z dziecięciem na drodze.
Nie znałeś litości, panie!

CHÓR PTAKÓW

Hej, sowy, puchacze, kruki,
I my nie znajmy litości!
Szarpajmy jadło na sztuki,
A kiedy jadła nie stanie,
Szarpajmy ciało na sztuki,
Niechaj nagie świecą kości!

    Sowa - chłopka
    odegnana w Wigilię
    od pańskich drzwi;
    zamarzła z dzieckiem
    na dworze

WIDMO

Nie ma, nie ma dla mnie rady!
Darmo podajesz talerze,
Co dasz, to ptastwo zabierze.
Nie dla mnie, nie dla mnie Dziady!

Tak, muszę dręczyć się wiek wiekiem,
Sprawiedliwe zrządzenia boże!
Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże59 .

CHÓR

Tak, musisz dręczyć się wiek wiekiem,
Sprawiedliwe zrządzenia boże!
Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże.

    Przestroga moralna
    złego Pana

GUŚLARZ

Gdy nic tobie nie pomoże,
Idźże sobie precz, nieboże.
A kto prośby nie posłucha,
W imię Ojca, Syna, Ducha.
Czy widzisz Pański krzyż?
Nie bierzesz jadła, napoju?
Zostawże nas w pokoju!
A kysz, a kysz!

CHÓR

A kto prośby nie posłucha,
W imię Ojca, Syna, Ducha.
Czy widzisz Pański krzyż?
Nie bierzesz jadła, napoju?
Zostawże nas w pokoju!
A kysz, a kysz!

(Widmo znika)


               Dalej          

36 Smolny pęk łuczywa - kawałek drewna nasączony smołą, służący do oświetlania. Powrót
37 Ten padół - ziemia; tylko w związkach frazeologicznych typu: "ziemski padół", "padół płaczu", "na tym łez padole" (w znaczeniu podniosłym albo żartobliwym). Powrót
38 Lepianka - liche domostwo ulepione z gliny, tu: ciało ludzkie (wpływ średniowiecznych koncepcji marności ciała). Powrót
39 Duchy ciężkie to duchy ogniste, cierpiące na ziemi cielesne katusze za najcięższe zbrodnie. Ogień jest ich żywiłem, ponieważ najbliżej im do ogni piekielnych. Powrót
40 Kruki, sowy, orlice - duchy (chłopów) dręczące złego Pana. Powrót
41 Wszelki duch (Pana Boga chwali) - zaklęcie ochronne przed złym duchem. Powrót
42 Potwora - potwór. Powrót
43 Na czele - na czole. Powrót
44 Iskrzyska - wielkie iskry (zgrubienie). Powrót
45 w wierzeniach ludu duchy często przybierały postać ptaków: złe - czarnych, drapieżnych; dobre - białych, łagodnych. Powrót
46 Snadnie - łatwo. Powrót
47 Duchy nieczyste - dusze poddanych, którzy z wyroku Pana zginęli nagłą śmiercią, bez spowiedzi. Powrót
48 Szkarada - ohyda, grzech. Powrót
49 Ziarka - ziarnka. Powrót
50 Szpona - szpon. Powrót
51 Chrust - zarośla, np. malinowy chrust (chruśniak). Powrót
52 Taras - nasyp, tu: ogrodzenie. Powrót
53 w słowach tych dostrzegano odzwierciedlenie walki chłopów o - ograniczane w XIX i ostatecznie zniesione wXXw. - prawo do korzystania z dworskich lasów i łąk. To oczywisty błąd, Kruk ukradł owoce z sadu, nie z lasu. Jego słowa należy traktować jako wyraz wyrastającego z Biblii przekonania, że dary Boże należą do wszystkich ludzi. Powrót
54 Socha - prymitywne narzędzie do orki. Powrót
55 Łoza - wiklina. Powrót
56 Kucyja - kutia, potrawa wigilijna; tu: Wigilia. Powrót
57 Pjanej - pijanej, pijackiej. Powrót
58 Hajduk - uzbrojony sługa dworski. Powrót
59 Trzeba przyznać, że II część Dziadów byłaby zwyczajnie nudna - gdyby nie postać złego Pana i dręczących go ptaków. Gdy wkraczają na scenę, zaczyna coś się dziać. Postacie-widma mają wsobie daleko więcej życia niż gromada świętująca Dziady i jej przewodnik, Guślarz. Paradoksalnie, żywi to postacie papierowe, wyraz poglądów literackich i ideowych autora, duchy dziedzica ijego poddanych to postacie - rzec by się chciało - z krwi i kości. Jego zbrodnie, a ich cierpienia nie są figurą literacką wydumaną przez młodego romantyka, mają charakter realistyczny, choć opowiadają o nich postacie fantastyczne. W tym fragmencie poeta jest już nie tylko rewolucjonistą literackim, lecz także społecznym. Nikt przed nim równie mocno i bezwzględnie nie ocenił polskiego ziemiaństwa. Po raz pierwszy Mickiewicz przemówił wieszczym tonem - zaledwie 23 lata po wydaniu Dziadów wileńsko-kowieńskich miało miejsce wydarzenie, znane w naszej historii jako rabacja Szeli. Sowy i Kruki, manipulowane przez Austriaków, postanowiły nie czekać na życie pozagrobowe i jeszcze na tym świecie wywrzeć zemstę na swych panach. Tak wydarzenie to wspominali potomkowie wymordowanej szlachty:
Myśmy wszystko zapomnieli; // mego dziadka piłą rżnęli... //
Mego ojca gdzieś zadźgali, // gdzieś zatłukli, spopychali; //
kijakami, motykami // krwawiącego przez lód gnali...

(S. Wyspiański Wesele) Powrót